Witam bardzo serdecznie
Bardzo przepraszam

za długie milczenie, tak się czasami dzieje, że człowiek, znaczy się kobieta, na nic nie ma czasu. Powódź, powaliła mnie na kolana. Straszne to, co się stało w tym roku. Powódź i to dwie fale! Współczuję wszystkim poszkodowanym, nie wyobrażam sobie jak można się po tym podźwignąć. Dzięki Bogu u nas były wody gruntowe - tylko! Jak sie szło przez ogród, to woda chlupała pod nogami. W tym roku nie ma czym się chwalić. Wszystko rośnie bardzo powolutku albo w ogóle gdzieś zniknęło

Najlepiej rosną chwasty i to różnego rodzaju. Jest ich pełno i wszędzie. Przeglądałam zdjęcia z czerwca zeszłego roku... nie ma porównania. Odechciewa się pracować w ogródku ale coś tam skubię jak tylko mi się udaje. A udaje mi się rzadko, bo na wszystko brakuje czasu. Do tego te ciągłe deszcze. Dziś było tak zimno, z powodu chłodnego wiatru, że nie wierzyłam własnym oczom, że w słoneczku było 34 stopni ciepełka. Mnóstwo nasion mi zostało, nie ma jak ich posadzić i za pewnie już późno na sadzenie. Oczywiście, że od czasu do czasu coś tak dokupuję (czego się nie robi dla radochy) a następnie psioczę, co z nowo-nabytymi roślinkami mam robić. Poczta jakoś dziwnie pracuje i roślinki przychodzą nieciekawe. Za długo leżą gdzieś tam i przychodzą marniutkie. W zeszłym roku onętki miały ponad metr wysokości, w tym roku mają... 30 cm i kwitną. Kto to widział, prawda???
Oto parę wybranych fotek (tych najlepiej wyglądających), abyście wiedzieli, że mimo bardzo niesprzyjającej aury u mnie też coś rośnie:
A oto jeszcze jeden z "powodów" przez których nie mam czasu, prawie na nic...
Jestem "rodziną zastępczą" dla tego maluszka, który dziś o godz. 10,oo będzie miał znowu operację na brzuszek. Musze iść spać, aby to jakoś przeżyć. Ciężki dzień przede mną.
Dobrej nocki, pa
