Taruniu kochana, właśnie przeczytałam tą smutną wiadomość.....
Nie wiem co napisać bo sama pożegnałam naszą sunie ,jeszcze jak byłam w szkole
Wiem jak to boli i żadne słowe nie przynoszą ulgi.....jedyne pocieszenie to ,to ,że już potem będzie mu tylko lepiej.
Trzymaj się Aniu
Taruś najgorsze to ,że musimy sami podjąć taką decyzję . Wiem ,jak to ciężko gdyż musiałam kiedyś tez podjąć taką decyzję ,a potem to ostatnie błagalno-pożegnalne spojrzenie . Tego się nie zapomina . TRZYMAJ SIĘ
Taruś kochana, trzymaj się!
Ja Cię doskonale rozumiem, bo nie dalej jak miesiąc temu pożegnałam mojego Dyzia, który był z nami 16 lat.
To strasznie boli
Kochani był weterynarz w domu ten który go operował, dostał dwa zastrzyki, wieczorem następne, jest mała szansa ale syn nie zgadza się na uśpienie, jak przyjedzie to podejmiemy decyzję,
wpadnę potem, dzięki
Taruś - kochane biedactwo , tak mi się smutno zrobiło, też mam pieska -jedyny mój - i nie wyobrażam sobie jak ja to przeżyję oj a mój M to chyba oszaleje bo to w sumie jego pupilek.
Aż dziwne że można być aż tak przywiązanym do psiaka ale to znaczy że to wyjątkowy pies i właściciel