Asiu święte słowa! Ta druga łazienka przydałaby się bardzo w czasie nalotu gości, zwłaszcza,że armatura już jest i czeka zapakowana w piwnicy, problemem jest "zrobienie" pomieszczenia od podstaw, wylewki, tynki, kafle, ogrzewanie, instalacja wodna i prąd, a to się w tysiączku nie zamknie, nawet w dwóch... i myślę tylko o materiałach!
Olimpio niesamowicie miło mi powitać kolejnego nowego gościa! Dziękuję za przemiłe i ciepłe słowa

Zapraszam do siebie, kiedy tylko będziesz miała na to chęć! Gość w dom...
Justynko widoków nie będzie, bo w łazience szyba z mrożonym szkłem!

Ale jak się okno otworzy...
Asiu - Asma staramy się jak możemy żeby nasycić wilka i żeby owca mogła biegać swawolnie! Nie wszystko jest takie proste, ale z czasem damy radę. Na szczęście mój M kiedy tylko warunki (głównie kasa) na to pozwalają bierze się do roboty bardzo ochoczo. W odniesieniu do niego powiedzenie o "nabraniu mocy urzędowej" się nie sprawdza. Łóżeczka jak widzę mamy malutkie, moje ma też tylko 200 x 220. Na szczęście nasze, bardzo stare odnowił M, więc tylko wymieniliśmy materace na bardziej ergonomiczne
Reniu mamy cały sezon żeby Danusię jakoś podbudować!

A co do ostróżek, pierwsze kupiłam jakieś 5 lat temu, ale wszystkie albo połamał, albo obsikał pies, więc nie miały szans przetrwania. Kolejny rzut był w ubiegłym roku - ślicznie błękitne, kupione jako delphinium cultorum, ale wcale cultorum nie są, ot małe oszustwo sprzedawcy all! Co nie przeszkadza wcale żeby je pokochać. Teraz zamówiłam jeszcze 10 białych i 5 różowych. Reniuś, jakichś drastycznych zmian nie przewiduję w tym roku, bardziej myślę o dopieszczeniu tych rabat, które wydzieliłam w ubiegłym roku. Mam szkielet, a wykończenie pewnie trwało latami, bo też "widzi mi się" się zmienia.
Emko serdeczności! Dziękuję

Pisałam u Ciebie, ale posty zjadło FO!
Kochane stała się rzecz niebywała! Spędziliśmy z M. cały dzień razem! Rzecz jasna nie tylko na piciu kawki, ale i na owocnych rozmowach. Postęp! Jest postęp!

M. w końcu dał się przekonać, że liściaste są również potrzebne w ogrodzie i że trawnik to nie zielone chwasty, które się kosi. Wytłumaczyłam mu też spokojnie, na czym polega mój tok myślenia, a propos "priorytetów": "roślinki rosną wolniej, niż remont łazienki"... i że chciałabym się jeszcze doczekać w tym wcieleniu czasu, kiedy mój ogród będzie dorosły! a na to przecież trzeba czasu. Zabrzmiało jakbym miała umierać

Jednak pomijając wszelkie "inne okoliczności" kiedy będę miała z 60 lat nie podejrzewam siebie o to, że będę miała siły przerzucać tony żwirku, albo sadzić drzewa. Wiem, że jest nawet sporo ogrodniczek w słusznym wieku, które świetnie sobie radzą, ale to "moje" pokolenie jest zdecydowanie słabsze. jeśli reformy będą nadal szły w tym kierunku, to pewnie nawet emerytury nie dożyję! A potem M. mnie zaskoczył... myślałam, że ogląda w necie jakieś "swoje", a tu ci heca, on przegląda na all odkurzacze do liści, aeratory, siewniki... Wiecie, uśmiałam się po cichu w kącie i pomyślałam, że faceci są bardzo przewrotni
Miłej niedzieli!
ach byłabym zapomniała, kupując pieczywo same jakoś wpadły do koszyka nasionka! Oprócz wilców (żeby okryły ten betonowy płot) wpadła ślazówka, mak wschodni biały i Cleome! Trzymajcie kciuki za siewy, bo jedyne do tej pory co mi się udało z nasion to nasturcja, która przecież sieje się sama!
