Witam ponownie.
Odwiedziłam już Wasze piękne ogrody, ogródeczki i działeczki, to teraz mogę już poopowiadać i zilustrować swoje własne włości.
A dobrze nie jest, susza bowiem potwornie doskwiera roślinom, a tropikalne upały ludziom, zwierzętom i ptaszkom.
Dobrze, że rzeczka jeszcze dość zasobna w wodę, bo deszczu chroniczny brak, a rośliny muszą pić, by żyć. Zupełnie jak my.
Świetnie mieszka się wśród zieleni i barwnych kwiatów, cudownie się śpi w przechłodzonym domku, wspaniale jest budzić się o świcie przy słodkich dźwiękach ptasich treli i poranną kawusię wypić podczas spaceru wśród kwitnących i pachnących rabatek.
Nie umiem rano usiedzieć na miejscu, toteż kubek kawy opróżniam podczas porannego obchodu działki.
Jest naprawdę pięknie, aż chce się żyć! Gdyby jeszcze deszcz zechciał zrobić mi przyjemność i porządnie zmoczyć ziemię, która po każdym, nawet wieczornym podlaniu, wysycha w mgnieniu oka.
Nasza alejka tętni życiem każdej nocy, jako że kilka domków jest zamieszkanych podczas upalnych dni. Echa wesołych śmiechów i radosnych przekrzykiwań niosą się po okolicy często aż do białego rana i nie tylko z tych najbliższych działek.
Nie wyobrażam już sobie życia w blokowisku podczas lejącego się z nieba żaru. Dzisiaj nie jest aż tak gorąco, a w mieszkaniu siódme poty po człowieku spływają. Jutro raniutko powrót na działkę i znowu jakiś czas nie będzie mnie w domu.
Dorotko350 - raz jeszcze bardzo Ci dziękuję.
Walka z chwastami nigdy się nie kończy, a ja po ostatniej wojnie z nimi tylko obserwuję, jak coraz bezczelniej podnoszą głowy, bo nie mam siły rozprawiać się z nimi pod lejącym się z nieba żarem.
Opadów u mnie chroniczny brak, jednak ponieważ nie mam na to wpływu, cierpliwie podlewam i czekam na deszcz.
Jagusiu - już mi się naprzykrzyło ganiać z wężem po całej działce, ale nie mam wyboru. Mus to mus, jak mawiała moja babunia.
Piwonie w tym roku wyjątkowo krótko kwitły. Najdłużej cieszyła 'Prima Vera'. Już się wydawało, że koniec, a ona skądś wytrzaskiwała nowe paki, które rozwijała, by cieszyć oko.
Dzisiaj już dłużej zatrzymałam się w domku, bo i na dworze chłodniej, dzięki czemu da się żyć.
Nie mam dużo różyczek, a dwie mróz wykończył. No, może nie tak do końca, bo widzę, że starają się gramolić i być może coś z nich jeszcze będzie. Najładniej radzi sobie pnąca NN, która już osiągnęła wysokość pergoli, ale nawet jednego pąka nie pokazała. Za to pięknie sobie poradziła druga pnąca - 'Ethiuda', która daje czadu i jest na czym oko zawiesić. To niezwykle odporna róża, zarówno na choroby i mrozy.
Dziękuję za dobre życzenia, które spełniają się dzień po dniu.
Halszko - dziękuję za ciepłe słowa pod adresem moich kwiatków oraz za dobre życzenia i pamięć.
Miśka już więcej razy na jabłoń nie wlazła, ale za to wczoraj rano przyniosła nam prezent - martwą mysz, którą wniosła do domku i zostawiła na samym środku akurat podczas śniadania.
Pozdrawiam wzajemnie.
Martusiu - dziękuję w imieniu piwonii, bo to moja ulubienica, a także w imieniu wszystkich wychwalonych przez Ciebie roślinek. Zastanawiam się, czy im o tym powiedzieć, żeby im woda sodowa do główek nie uderzyła.
A na łonie relaks fantastyczny, dokładnie taki, jakiego mi życzysz.
Serdecznie dziękuję za życzenia i cudne polne maczki.
Maryniu - wszystko idzie zgodnie z Twoim życzeniem, za co bardzo dziękuję.

Dzięki serdeczne za nazwanie mojej obcej mi roślinki. Dzięki Tobie już wiem, że mam przymiotno.
W moim mieszkaniu noce to mordęga. Piętro IX, niczym nie osłonięte, okna południowo - zachodnie, resztę sama już sobie możesz dośpiewać.
Marysiu - dziękuję, kochana za wszystkie dobre słowa i życzenia.
Odpoczynek na łonie jest cudowny. Czerpię całą sobą wspaniałą atmosferę natury w nadziei, że na jakiś czas ten zapasik wystarczy. Samopoczucie jak w dzieciństwie na polskiej wsi.
Miśka ptaszki na jabłonce usłyszała i myślała, głupia, że się do nich dobierze.
A wczoraj przyniosła nam prezencik. Na samym środeczku altany zostawiła dla nas martwą mysz, akurat gdy śniadanie spożywaliśmy. Taka to kochana kiciulka.
Beatko - ślicznie dziękuję za miłe słowa uznania dla moich kwiatuszków.
Rzeczywiście takie "nurkowanie" wśród kwiecia daje mnóstwo dobrej energii, dziękuję i wzajemnie pozdrawiam.
Aniu - ja to mam już autentyczny miszmasz, a jeszcze nie wszystkie rośliny kwitną. Już się zastanawiam, z którymi jednorocznymi się pożegnać, by ulżyć bylinowym.
Warzywa rzeczywiście mają się idealnie, bo one lubią taką pogodę, oczywiście pod warunkiem, że zostaną odpowiednio napojone i dokarmione. Ogórki już konsumujemy, na pomidorki czekamy niecierpliwie, bo ja tylko takie prosto z krzaczka lubię.
Miśka podczas upałów chodzi jak księżniczka jaka i żeby nie wiem co, kroku nie przyśpieszy.
Pozdrawiam wzajemnie.
Krysiu - mam szczęście, że mój małż ma gołębie i to dla nich gotów jest się poświęcać.
A tak poważnie, to my oboje na wsi wychowani i ogromnie lubimy takie klimaty. Młode lata nam się przypominają.
Rudbekię wschodnią uprawiam z nasion i taką nazwę miały na opakowaniu.
Pozdrawiam wzajemnie i również życzę Ci radosnego działkowania.
Alu - serdeczne dzięki.

Jest fantastycznie!
Ewelinko - jesteś ogromnie miła dla moich kwiatków, za co serdeczne dzięki.
U mnie słoiki nie postoją zbyt długo, ponieważ od czasu do czasu zjawiają się takie "słoiki" na dwóch nogach i biorą ile chcą.
Pozdrawiam wzajemnie.
Danusiu - kochana, podczas upału to ja kompletnie nic nie robię. Gdy plewiłam, nie było u mnie upału, a dodatkowo przez dwie godziny do południa mam cień na jednej połowie działki, a po południu trzy godziny przed zachodem słońca na drugiej połowie.
Z gołębiami ciężko walczyć. Mój syn zamontował jakieś kłujące końcówki i teraz mają spokój. Za to sąsiedzi nie mogą sobie z gołębiami poradzić. U mnie siatka "antykocia" skutecznie chroni balkon, ale nie chroni parapetów, które non-stop zamieniane są w toaletę.
Halinko - wydaje się, że dobrze podejrzewasz, pooglądałam sobie kwiaty tej piwonii na forach i w szkółkach i też jestem zdania, że to może być 'Sarah Bernhardt'. Dziękuję za rozpoznanie.
Dziękuję również za miłe słowa i wzajemnie pozdrawiam serdecznie.
Soniu - zerwę mam z nasion, jest niziutka i słabo przyrasta, więc w tym roku nie ścinam przekwitłych kwiatostanów. Może się zasieje ... Zimuje bez problemu i bez okrywania.
Dziękuję za dobre życzenie i wzajemnie serdecznie pozdrawiam.
Tereniu tencia - przede wszystkim gratuluję narodzin nowego członka rodziny, nich zdrowo rośnie na pociechę rodziców i dziadków. Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod adresem moich roślinek, za życzenia i dobre serduszko.
Jestem przekonana, że i Tobie wszystko ułoży się dobrze, czego życzę Ci z całego serca.
Wstawię jeszcze kilka zdjęć z działki. Więcej nieco później.
Po kolacji, wzmocniona, wstawię wszystkie pozostałe fotki.