Ewelinko dziękuję za odwiedziny
Jesień tuż tuż, dużo pracy przed zimą. Filip od września poszedł do przedszkola i pochodził aż 3 dni

Chory, i do tego zaraził mnie...
Pokrzyżowało to nam trochę plany na ogarnięcie ogrodu. No nic, trzeba przeczekać. Może zdążymy, a może nie, jak co roku
Nowy sąsiad okazał się ...

Wyciął kilkudziesięcioletnie orzechy włoskie, leszczyny, a teren zrównał z ziemią.. Do tego zrobił to zanim przyszedł geodeta i wyciął też nasze leszczyny i śliwki. Byliśmy wtedy nad morzem, więc nic nie mogliśmy zrobić.. Do tego kopara przy wyrywaniu korzeni wzdłuż starego płotu ze sztachet (pamiętacie?) musiała go pociągnąć i zastaliśmy po powrocie brak płotu z jednej strony. Mam nadzieję, że szybko się ogrodzi, bo po pierwsze kury kolejnego sąsiada znowu będą włazić

a po drugie chce sadzić jak najwięcej krzewów, żeby na nich nie patrzeć. Niestety między naszymi działkami jest różnica poziomów, więc muszę czekać na to co wymyśli.
Z tych przyjemniejszych rzeczy.. kilka razy byliśmy na grzybach, mam posuszone cały worek, pomrożone do farszu na krokiety, maślaki do makaronu w sosie śmietanowym, do tego objedliśmy się kaniami w panierce i w zalewie octowej.
Zrobiłam powidła z naszych śliwek, pomroziłam do ciast, koncentraty pomidorowe, pomidory suszone w oliwie, paprykę w occie (kupna).
EM przywiózł drzewo do palenia, kilka metrów już ułożyłam we wiacie, reszta czeka na pocięcie.
Mieliśmy się ogrodzić od pola, siatka leży, ale pojawił się pomysł kupna sąsiedniej działki i też czekamy żeby tego nie rozmontowywać.
Pomidory się kończą, czas powyrywać krzaki i uporządkować folię, a także skrzynie od warzyw.
W sobotę po dwuletniej przerwie ("pandemia") byliśmy na targach roślin w Starym Polu. Co nie co kupiliśmy, ale trochę się rozczarowałam, bo więcej ciuchów i innych klamotów niż roślin.
Zaraz wrzucę trochę aktualnych fotek i zobaczę co tam u Was
