hen_s pisze:To Ci się haworcje rozrosły! Dobrze, że nie u mnie tak...
Henryku dostałam kiedyś(dawno temu) jedną rozetkę i jakoś tak niepostrzeżenie się rozpleniły
Rozdaję na prawo i lewo jak tylko ktoś chce ale jej tempo wzrostu i ilość produkowanego potomstwa mnie przeraża
onectica pisze:Ależ ładne to zdjęcie!!! Pod każdym względem!
Lucynko światło było do chrzanu bo chmura goniła chmurę i z kilkunastu fotek tylko to co pokazałam było w miarę czytelne.
Może powinnam coś o natchnieniu jakie mnie napadło i chęci wyeksponowania skromnej urody modelki ale prawda jest taka , że tylko to jedno zdjęcie nadawało się do upublicznienia bez obrazy oglądających i zaniżania standardów tego forum.
Tym niemniej bardzo się cieszę, że się podoba
Kaktusy na zimowisku a ja im próbuję wmówić, że mają spać
bo jak na razie temperatura tam panująca to 19-20 w dzień i 15-16 w nocy
Qrcze strasznie ciepło, mam tylko nadzieję, że dobrze je wysuszyłam i woda jaką dostały na początku września nie pogoni mi żadnego w "choinkę".
Boję się, bo te doniczki w których siedzą coraz większe i mój strach czy mają sucho rośnie wprost proporcjonalnie
czyli też coraz większy
W rozterce żyję
bo z jednej strony dobrze, że ciepło i pogodnie bo prace podwórkowo-ogrodowe przyjemniejsze przy tej aurze ale dusza kaktusiarska mnie gryzie i szepcze -za ciepło, za ciepło...
Ale.. na pocieszenie wspomnienie...
Gymnocalycium de Marayes (u Rogackina G schickendantzii "pectinatum")
Lubię go bardzo ale jakoś nie koniecznie za kwiaty
Dla mnie to one jakieś takie ładne inaczej.
Ma pełną sesję bo to jego pierwsze kwitnienie u mnie i do katalogu musiałam wkleić to pokażę komplet i tu.
Ponieważ nie samymi gymno, żyje człowiek czyli ja
to dla odmiany Konradowe dzieciaki.
Chociaż budziły się po zimowaniu wyjątkowo opornie udało mi się nie ubić wszystkich
tylko jedną, a że nieobecni głosu nie mają to całą winę zrzucę na nią.
Mogła pić do woli to nie, postanowiła się ususzyć i zmumifikować
Nie było wyjścia i "brak" trzeba szybko uzupełnić.
Na otarcie łez przyjechały ze mną z kaktusiady dwie frailea asteroides (chwaliłam się
nimi 12 maja br.)
Były wtedy z pół raza większe niż są teraz ale rosną i mam nadzieję, że wyglądają
!
łatwiej i raźniej przetrwamy prawda? 
wiosną i latem pieczołowicie usuwam a teraz nie mam sumienia 
zawsze można powyrywać to sobie nawzajem i wtedy jest najlepsza zabawa 
Skoro przeżyły poprzednią zimę i rosną to już może być tylko lepiej, a nie długo nie będziesz wiedziała co z nasionami robić 
