Po raz drugi podchodzę do odpowiedzi, nie wiem co się dzieje, ciągle mi coś ucieka, ale teraz już bez fotek, więc mam nadzieję, że pójdzie już bez przygód
JAKUCH pisze:Daysy kochana ja się nie martwię ,że nie było kwiatka, ona lepiej sie rozkrzewi i w przyszłym sezonie cudnie zakwitnie, wtedy będę podziwiać tę Miss obiektywu Każdego nachodzą jesienią jakieś przemyślenia i teraz chyba żadna z nas nie wyobraża sobie życia bez ogródka. W każdym razie ja też, a u Ciebie piękny ogród z mnóstwem pięknych róż 
Właśnie, właśnie niech nabiera ciałka, by zachwycać w przyszłym sezonie. Jadziu nie taki on piękny, ale nie wyobrażam sobie życia bez ogrodu, to mój zielony azyl. Teraz ten azyl mocno się zazielenił chwastami na rabatach, codziennie ich więcej. Chyba nie tylko ja czekałam na deszcz
Tolinka pisze:Ahhh!Ale się nostalgicznie zrobiło...podobną drogę przeszłam ,na tych samych lekturach uczyłam ,a ile przy tym roślin zmarnowałam
Masz rację Daysy takiej wiedzy jaką daje forum nie zdobędzie się nigdzie że o wsparciu i zrozumieniu nie wspomnę bo to jest bezcenne !! nikt mnie tak nie rozumie jak ukochane forumki
Wsadziłam do przedszkola patyki... same angielki
maleńką Lady of S, przesadziłam w inne miejsce ,miała maleńkie korzonki mam nadzieję że nie zrobiłam jej krzywdy Dzisiaj w biedrze widziałam już cebule kupujesz coś?Ja mam ochotę na czosnki.
Już widzę Twoje poletko z angielkami

, będzie się działo w przyszłym sezonie u Ciebie, trzymam kciuki za malutką Lady
Myślisz Tolinko, że mogłabym nic nie kupić jak zewsząd łypią na mnie oczy cebulek i każda wpycha się na siłę do koszyka

, przecież nie wyrzucę , bo w sklepie zmarnieją
apus pisze:Daysy, dziękuje za ten wpis.
Uważam... baaa... jestem pewna, że napisałaś o większości z nas. Każda/każdy chyba na początku zapierał/a się przed ogrodem, grzebaniem w ziemi i wyrywaniem chwastów, a teraz nie wyobrażamy sobie bez niego życia.
Dzięki ogrodowi bardziej dostrzegamy zmienność pór roku i żyjemy bardziej w zgodzie z naturą.
Wiem, że może mogło to zabrzmieć bardzo górnolotnie, ale tak czuję. Ogród daje wiedzę oraz wzbudził (we mnie na pewno) pokorę wobec Natury.
Wyobrażacie sobie świat bez naszych ogrodów? 
Czasem człowiek musi, bo inaczej się......

, ostatnio często nachodzą mnie takie myśli nostalgiczne, chyba się starzeję

. Basiu nie wyobrażam sobie, ogród to dla mnie życie, on daje mi siłę, to tutaj naprawdę odpoczywam i ładuję akumulatory. I wiesz, że nigdy nie jestem zmęczona,a nawet jak, to jestem szczęśliwa, że się narobiłam
Margo2 pisze:Tak, to chyba wpis o większości z nas. Ja kupiłam działkę dla domu. Chciałam miec tylko miejsce do posiedzenia na dworze i letnich imprez.
Dopiero potem zaczęło sie zainteresowanie roślinami.
Miałam co roku inne fazy, inne rośliny były w moim zainteresowaniu
Teraz powoli zaczynam stopować w kupowaniu roslin, bo mi się podobają, tylko zaczęłam je komponować ze sobą. Wychodzi jak wychodzi, najważniejsze, że to mnie ma się podobać
U Ciebie też tak będzie. Na pewno sobie poradzisz
Tylko nie bój sie podejmowac decyzji
Człowiek uczy się na błędach, a zresztą ja wiem, ze w jednym roku taki układ mi się podoba, a w drugim inny
Ciągły ruch w interesie. I to mnie cieszy
Gosiu, dokładnie mam to samo, cały czas coś zmieniam, ciągle mam niedosyt, a teraz kiedy wydawało się być już wszystko w miarę uporządkowane, okazuje się, że cały ogród musi przejść kolejną metamorfozę, to tak jakby tajfun przez niego przeleciał.
Decyzje podejmuje zbyt szybko i to chyba jest mój problem, później przychodzi chwila refleksji i okazuje się, że można było inaczej, lepiej, przynajmniej tak mi się wydaje. Mówisz o zakupach, no to jest mój problem, jeszcze nie do końca umiem nad nimi panować, chociaż baaardzo się staram.
Gosiu te błędy w moim przypadku to brak wiedzy i czasu. Ciągle sadzenie i przesadzanie wynika z tego, że sadzę wszystko za gęsto, różana rabata z 2015 roku tak zarosła, że w tej chwili to jeden wielki busz

. Nawet nie chcę myśleć jakby to wyglądało w przyszłym roku. Brygada RR wkracza do akcji
Obecnie staram się to wszystko poukładać, trudne to zadanie, ale muszę od czegoś zacząć.
ewka36jj pisze:Daysy - w Twoim zapłakanym deszczem ogrodzie nadal widać piekne rośliny. Pewnie na podsumowania jeszcze chwilkę poczekajmy, ale już teraz powiedz mi, jak ma się Twój Doktorek? Swojego posadziłam chyba zbyt blisko iglaczków i dodatkowo weszły na niego dalie, więc za bardzo się nie rozrósł, że nie wspomnę o mizernym kwitnieniu. Kiedy piszesz, że jest on wielki, to jakie rozmiary masz na myśli?
Ewo, dwutygodniowe deszcze z jednej strony uratowały krzaczki a z drugiej zniszczyły większość kwiatów, tak to już jest. Przyroda rządzi się swoimi prawami i na to nie mamy wpływu. Doktorki, bo mam 2 sztuki grubo ponad 180. Tak wyglądał w czerwcu, pod ciężarem kwiatów łodyżki leżały na iglaczku. Drugiego kwitnienia prawie nie było, susza była bezlitosna dla róż.
ewarost pisze:Daysy masz jeszcze śliczne różane kwitnienia jak na tę porę roku Nawet w kroplach deszczu róże są piękne, a wrzosowa rabatka taka subtelna
... ale niech ci już nie moczy rabatek
Ewo ostatnio dokupiłam jeszcze kilka wrzosów na moje mini wrzosowisko, troszkę wypadło po zimie i trzeba uzupełnić "dziury" na rabacie. Wcześniej kupiłam do donic, które zmieniły letni wygląd na bardziej jesienny, zgodnie z panującą za oknem aurą
a to kupione w Skierniewicach/ Alu dzięki
za miło spędzone chwile/bardzo ładne krzewinki po 5 zł
Alu właśnie pisałam wyżej, że miło było spędzić z Tobą czas i oczywiście poznać Ciebie, szkoda, że króciutkie było to spotkanie, ale mam nadzieję, że nie ostatnie.
Cisy,róże i byliny od Ciebie czekają na wsadzenie, na razie mąż usuwa tuje, dobrze, że są w doniczkach i deszcz doskonale dba o ich podlewanie. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję

a dla Monisi dodatkowe podziękowania
Chwasty co prawda nie spędzają mi snu z powiek, ale komfortowo z ich obecnością się nie czuję.
Mam to samo spostrzeżenie, jeśli chodzi o róże, właśnie dostały to, na co czekały przez ostatnie lata, dlatego nie martwię się nieudanym drugim kwitnieniem. Myślę, że następny sezon będzie dużo lepszy, chociaż ja wielu róż nie zobaczę kwitnących.