Małgosiu, ja też mam piaseczek i jeżówki sobie radzą. Fakt że jak były upały to szczególnie jeżówki podlewałam co drugi nawet dzień. Ale warto było. Vintage Wine dopiero teraz przekwita. Green Jewel jest późniejsza i nie rośnie na patelni więc jest w pełni urody.
Co do Blue Girl to bym nie kupiła, jak widziałam na żywo. Niektórzy narzekają na Novalis a ona pełna barwy przy BG

BG wygląda jak brudny róż wpadający w beż. Na zdjęciach prezentuje się fajnie. No i chora teraz bardzo. Po kwitnieniu obsypała się plamkami. Właśnie ją oskubałam do zera... Dobrze się zastanów czy chcesz takiego chorowitka.
Za to rutewkę polecam z czystym sercem. W przyszłym roku już będzie cię cieszyć. Ja planuję kupić jej jeszcze dużo, dużo więcej.
Dominiko, cieszę się że kolorystyka ogrodu ci odpowiada i mam nadzieję że się nie spłoszysz jak dołożę jedną blado-żółtą rabatę

Bo takie pomysły mi chodzą po głowie. Jednak nie zdążę tego zrobić jesienią, więc może pomysł mi minie
O Blue Girl poczytaj wyżej, co napisałam Małgosi. Nie mogę jej polecić tak szczerze. Ją trzeba zobaczyć na żywo. No i ta chorowitość...
Ciemna trawa to nie konwalnik. Konwalnik jest malutki, dorasta do 20-30 cm. A moja trawa osiąga ponad metr. To rozplenica słoniowa Vertigo. Trawa jednoroczna, bardzo żarłoczna ale rośnie baaaardzo duża od wiosny. Nie udało mi się jej przezimować w domu. Uwielbiam ją i co roku kupuję więcej sadzonek.
Co do muzyki, no co ja poradzę że podobają nam się tematy z liceum. Tak to jest na starość, choć ty jeszcze o starości nic nie wiesz patrząc na zdjęcie. Na mnie różnorodną muzykę testuje mój dorosły już syn. Może dlatego słucham takich różnych utworów. Zapoznam się w wolnej chwili zespołami które podałaś. Choć przyznam że nazwy nie są mi obce. Nie pamiętam utworów ale z pewnością coś słyszałam. Dzięki
Alania/Moniko, raz próbowałam przezimować Vertigo i się nie udało. Nie chciałoby mi się szarpać z takimi potworami. Zostają na zimę w gruncie i wiosną kupuję nowe sadzonki.
Jagna, czyli mogę pisać swobodnie posty u ciebie? uf, co za ulga. Generalnie nie mam kłopotów z wysławianiem się (albo mi się tylko tak wydaje...) maturę zdałam na 5 ale potem studia zdecydowanie techniczne. Listów się teraz nie pisze, więc zostaje forum na szlifowanie stylu
Wczoraj oglądałam Gardeners' World i była ogrodniczka: niewidoma, niedosłysząca, niesamowicie zgarbiona z okropnie chorymi rękoma, chodząca z balkonikiem. A mimo to uprawiała ogród. Byłam niezwykle zdziwiona i pełna szacunku do takiej pasji. Ciekawe co nas czeka. Z pewnością nie jesteśmy w stanie się na to naszykować ani przewidzieć. To trochę smutne.
A co do gwiazd, które są coraz młodsze to znam to dobrze. Na co dzień obracam się w tym środowisku

I to też jest bardzo smutne. Ja jestem zdania że starzeć też trzeba się z godnością. Owszem, delikatne poprawki są dla ludzi, dopóki wygląda się jak ludź a nie jak przybysz z innej, odległej planety...
Wracając do ogrodu
(prowokujesz u mnie bardzo odległe dygresje) jeżówka Green Jewel jest u mnie od wiosny. Jeszcze niewiele mogę o niej powiedzieć poza tym że jest bajeczna, ładnie rośnie, później kwitnie niż większość. Ale u mnie jest w miejscu które przez najgorętsze godziny dnia zacienia dom. To też jest istotne. O zimowaniu mogę powiedzieć w przyszłym roku. Jak ładnie przezimuję to dokupię jej jeszcze z 50 sztuk

Czy to wystarczająca rekomendacja?
A jak potrzebujesz odmianę pancerną to polecam białą Avalanche, którą mam przy basenie. Ona jest pancerna i piękna.
Dorotko, pozwolenia nie potrzebowałaś. Jak coś pokazuję to mam świadomość że może być to wykorzystane. Ale to dla mnie komplement.
Jeżówkami się zauroczyłam i ponieważ sobie dobrze radzą to będzie ich więcej. Słusznie Green Jewel ci się podoba. Jest piękna. Ciekawa jestem jak będzie przekwitać. To też jest istotny szczegół. Na razie nie mam się czego przyczepić. Polecam.
Iwonko, rutewkę kupiłam w zeszłym roku. Nie sądziłam, że tak szybko zauroczy. Myślałam że potrzebuje czasu, żeby osiągać taką wielkość jak widziałam w ogrodzie pokazowym szkółki. Miła niespodzianka. I kwitnie bardzo długo, deszcz jej nie szkodzi. Same zalety. Codziennie na nią patrzę i ciekawa jestem jak jeszcze długo da radę.
Anafalis traci kwiatki jak zżółknie bo.... nie lubię żółtego

On tak świetnie się rozrasta, że nie potrzebuję go trzymać na nasiona. Wiosną rozsadzam i mam go coraz więcej bez większego wysiłku.
