Witajcie
Ale dziś zmarzłam, tak mnie wymroziło z samego rana, palców u rąk i u nóg nie czułam...
A wybrałam się z eMem na targ bo chciałam kupić kołdrę i nową pościel dla każdego...Myślałam że po drodze zajrzę do jednego z marketów i zobaczę jakie są nasiona, ale od tego mrozu odechciało mi się wszystkiego...
Jedyne co jest pocieszające to to ,że wiosna przybędzie do nas za 40 dni...

Tak będziemy leżały wśród tulipanów

i rozkoszowały się nimi...
Ewelinko właśnie w tym sezonie chce więcej wsadzić wieloletnich bylin niż stawiać na sianie...
Coś tam na pewno z nasionek pójdzie do ziemi , ale już nie takie ilości jak w zeszłym roku.
Sianie jest fajne i ekscytujące , tylko gorzej z miejscem na te wszystkie pojemniczki i doniczusie...
Co do Flor...to jeszcze muszę przemyśleć swoje zachcianki i wtedy napiszę co chcę zamówić...
Cynie są takimi wdzięcznymi kwiatami , te posieję na pewno...I motyle bardzo je lubią.
Właśnie
Maryniu nasiona w Biedr...nie pociągnęły mnie kompletnie. Muszę zajrzeć kiedyś do LM albo do Auch..No i po ziemię muszę skoczyć bo mam parę kwiatów doniczkowych do wsadzenia i przesadzenia...A trzykrotka która była latem na dworze w kompozycji z pelargoniami to już takie korzenie w wodzie zapuściła że wstyd...Trzeba bidulę w końcu wsadzić do ziemi...
Ciekawe czy te odmianowe jeżówki tak samo dobrze będą u mnie się czuły jak te zwykłe...
Jadziu mam nadzieję ze powojniki wiedzą co robią...

Cieszę się ,że jeszcze puchowa osłona leży na ogrodzie , bo jednak mrozik się zrobił nie lada mały. Rankiem było u mnie -12 stopni. A i w ciągu dnia - 7 a odczuwało się jakby było o wiele więcej.
Ostróżki jednoroczne też pięknie się prezentowały i trzeba by było zrobić z nimi powtórkę z rozrywki...
A może wysiały się choć troszkę...
W skrzynce z pelargoniami widzę , że wschodzi coś drobniutkiego. Myślę że może to być smagliczka bo tam sobie rosła.
Małgosiu ja coś mam opory przed sterylką. Trzeba potem bardzo pilnować diety i podawać pokarm specjalny dla takich psów , bo hormony inaczej zaczynają pracować i psiaki lubią tyć...
Z drugiej strony miałabym spokój z kawalerką.

Pół biedy jak to wypadnie na okres zimowy tak jak teraz , gorzej jak na letni , kiedy to Daisy pragnie być całymi dniami na ogrodzie...A tu bez kontroli się nie da...Siedzi wtedy w areszcie.
W ogrodzie to jeszcze nie ma na czym oka zawiesić , ale coś tam trzeba uwiecznić...
Tulap tak , tak ja wiem że dopóki paczka nie jest w drodze to jeszcze sto pomysłów mi może do głowy przyjść...Lepiej już nie zaglądać na strony szkółek...
Aniu może i bym coś wysiała gdybym miała nasiona...

Z zeszłego roku coś tam niby zostało, ale bez kolorowych opakowań , przez które najwięcej głupiejemy i chce nam się siennych szaleństw. Dopóki na nie się nie natknę i nie przytargam do domu to mam spokój...

No i ziemi brak a tak jakoś ciągle nie mam z nią po drodze...Ciebie za to podziwiam bardzo...
Jeszcze troszkę kolorków...
