O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
- Ewelina7
- 200p
- Posty: 459
- Od: 28 mar 2012, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi,
Zdecydowanie za mało Ibry w Pokojach. Ta kotka ma niesamowity wdzięk, powinna być nieustannie podziwiana. Szuwarek jednak skradł moje serce bezpowrotnie? Może dlatego, że uwielbiam rude koty? A może ta hedonistyczna osobowość? Moja Maja, której Szuwarek jest, nie wiem jak to rzec, ojcem chrzestnym? pod tym względem jest identyczna; chociaż jeszcze trzyma linię?
Ogrody nas potrafią zaskakiwać, nie tylko martwić. Imaginuj sobie Jagodo, że rośnie mi powojnik, piękna Duszesa Edynburga, którą już w zeszłym sezonie uznałam za bezpowrotnie straconą. A rozwija bujne pędy na takiej rachitycznej, wątłej łodyżce, której boję się dotykać, bo pewna jestem, że jest złamana? I jak tu dojść do ładu z tym zielskiem naszym ukochanym?
Avalony, jak wiesz, mam trzy. Ale jeden z nich już w zeszłym roku chciał się zbierać do ogrodowego raju i marniał w oczach. Teraz z wigorem odbija. Odbija też całkowicie sucha miniaturka, którą najpierw jesienią przesadziłam na inną rabatę, a teraz wiosną do doniczki, żeby jej życie ułatwić zapewne? Wyciągnęłam wnioski z tych obserwacji i powstrzymałam się od wywalenia zupełnie suchej kaliny, a nuż... Zresztą, czyż Twoje zaolejowane brzozowe gałązki nie są najlepszym dowodem? Wielka jest moc zieleni!
Rozumiem Twój niesmak spowodowany zewnętrznymi ozdobami Pokoi? Mnie sąsiedzi zafundowali budowę paskudnych wielkich stodół, które mają być domami, w najlepszym miejscu widokowym, prawie zupełnie odbierając mi nieskrępowany widok na góry. Ale na to ? jak i na przebieg zimy wpływu mieć nie możemy. Uzbrojona więc w swój stoicyzm dosadzam kolejne drzewa i krzewy, żeby jakoś ten widok złagodzić. A na razie te perełki architektury omijam starannie wzrokiem.
Zdecydowanie za mało Ibry w Pokojach. Ta kotka ma niesamowity wdzięk, powinna być nieustannie podziwiana. Szuwarek jednak skradł moje serce bezpowrotnie? Może dlatego, że uwielbiam rude koty? A może ta hedonistyczna osobowość? Moja Maja, której Szuwarek jest, nie wiem jak to rzec, ojcem chrzestnym? pod tym względem jest identyczna; chociaż jeszcze trzyma linię?
Ogrody nas potrafią zaskakiwać, nie tylko martwić. Imaginuj sobie Jagodo, że rośnie mi powojnik, piękna Duszesa Edynburga, którą już w zeszłym sezonie uznałam za bezpowrotnie straconą. A rozwija bujne pędy na takiej rachitycznej, wątłej łodyżce, której boję się dotykać, bo pewna jestem, że jest złamana? I jak tu dojść do ładu z tym zielskiem naszym ukochanym?
Avalony, jak wiesz, mam trzy. Ale jeden z nich już w zeszłym roku chciał się zbierać do ogrodowego raju i marniał w oczach. Teraz z wigorem odbija. Odbija też całkowicie sucha miniaturka, którą najpierw jesienią przesadziłam na inną rabatę, a teraz wiosną do doniczki, żeby jej życie ułatwić zapewne? Wyciągnęłam wnioski z tych obserwacji i powstrzymałam się od wywalenia zupełnie suchej kaliny, a nuż... Zresztą, czyż Twoje zaolejowane brzozowe gałązki nie są najlepszym dowodem? Wielka jest moc zieleni!
Rozumiem Twój niesmak spowodowany zewnętrznymi ozdobami Pokoi? Mnie sąsiedzi zafundowali budowę paskudnych wielkich stodół, które mają być domami, w najlepszym miejscu widokowym, prawie zupełnie odbierając mi nieskrępowany widok na góry. Ale na to ? jak i na przebieg zimy wpływu mieć nie możemy. Uzbrojona więc w swój stoicyzm dosadzam kolejne drzewa i krzewy, żeby jakoś ten widok złagodzić. A na razie te perełki architektury omijam starannie wzrokiem.
Ewelina
Mój mały ogród...
Mój mały ogród...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7190
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Czy do rosyjskiego szampana dorzucali kawior?
Całkiem niezła impreza się szykuje
Avalona posadziłam jesienią i wygląda całkiem nieźle, a nawet powiedziałabym normalnie. Trzymam kciuki za Twojego, żeby przestał strzelać fochem i odzyskał wigor. Piękna róża swoją drogą.
Koty wyglądają na mega szczęśliwe.
Wiśnię Brillant miałam w łapkach na targach, ale pani nie potrafiła mi nic na jej temat powiedzieć, więc odstawiłam. M powiedział, że skoro w ogrodzie rośnie kilka drzew normalnej wiśni to po co mi ozdobna? Ot, męska logika


Avalona posadziłam jesienią i wygląda całkiem nieźle, a nawet powiedziałabym normalnie. Trzymam kciuki za Twojego, żeby przestał strzelać fochem i odzyskał wigor. Piękna róża swoją drogą.
Koty wyglądają na mega szczęśliwe.
Wiśnię Brillant miałam w łapkach na targach, ale pani nie potrafiła mi nic na jej temat powiedzieć, więc odstawiłam. M powiedział, że skoro w ogrodzie rośnie kilka drzew normalnej wiśni to po co mi ozdobna? Ot, męska logika

- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj JagiS
Wpisuję się trochę nieśmiało, bo męczy mnie mega-przeziębienie i błyszczeć intelektem w tej sytuacji raczej trudno...
Mam nadzieję, że mi wybaczysz trywialny post, co to się skupia na nieskomplikowanych, krótkich zdaniach? Nadrobiłam trochę zaległości w Twoim wątku i z przykrością wyczytałam o Twoich przypadłościach bólowych. Dobrze, że już jest lepiej. Trzymam kciuki, żeby ten stan zmierzał tylko w stronę wyeliminowania bólu całkowicie
Bardzo spodobała mi się Twoja klasyfikacja różana. Co do zimy - była fatalna
Z Twojej "parszywej 12ki" kilka odmian i u mnie "zaliczyło glebę": Clair Marshall, Marie Antoinette, Kronprincess Mary. Mój Avalon w fatalnym stanie, ale coś tam wypuszcza... Pastella, co rzeczywiście dziwne, bardzo słabo przetrwała mrozy
Po niemieckich różach można by się spodziewać raczej czegoś przeciwnego...
Ibra jak zwykle Miss Obiektywu
Buziaki

Wpisuję się trochę nieśmiało, bo męczy mnie mega-przeziębienie i błyszczeć intelektem w tej sytuacji raczej trudno...


Bardzo spodobała mi się Twoja klasyfikacja różana. Co do zimy - była fatalna


Ibra jak zwykle Miss Obiektywu

Buziaki

- Sasanka18
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1977
- Od: 1 sty 2010, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś
kolor ławeczek mamy podobny i ogrody powiedziałabym też podobne .
Pokoiki wysprzątane przygotowane porządnie do sesji zdjęciowej.
A, te nowe budynki, które widać stoją w miejscu gdzie nie powinny
U mnie też widać stare szopy i nic na to nie poradzę
mamy po prostu za małe ogrody i nie potrzebnie ,ze wszystkich stron sąsiadów.
Kicia upaja się kocimiętką i jest naprawdę szczęśliwa
ale chyba nie każdy gatunek kocimiętki, tak przyciąga koty,
bo u mnie w ogrodzie jest masę kotów i dużo kocimiętki
nie widzę jednak , żeby koty były nią zainteresowane .
Róża Awalon piękna u mnie mam/miałam/ 3 szt i tylko jedna słabo odbija,
szkoda, bo bardzo ładna ale jakaś na wyraz wrażliwa .
Pozdrawiam

Pokoiki wysprzątane przygotowane porządnie do sesji zdjęciowej.
A, te nowe budynki, które widać stoją w miejscu gdzie nie powinny

U mnie też widać stare szopy i nic na to nie poradzę
mamy po prostu za małe ogrody i nie potrzebnie ,ze wszystkich stron sąsiadów.
Kicia upaja się kocimiętką i jest naprawdę szczęśliwa

ale chyba nie każdy gatunek kocimiętki, tak przyciąga koty,
bo u mnie w ogrodzie jest masę kotów i dużo kocimiętki
nie widzę jednak , żeby koty były nią zainteresowane .
Róża Awalon piękna u mnie mam/miałam/ 3 szt i tylko jedna słabo odbija,
szkoda, bo bardzo ładna ale jakaś na wyraz wrażliwa .
Pozdrawiam

- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42362
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jaguś
Chyba humor Ci wraca
Księżniczka udobruchana bo sesja prześliczna ...jakie ona ma cudne futerko
Z sąsiadami już tak bywa, wierz mi ja mam gorzej, bo na zdjęciach zniosłabym nawet niebieską ławeczkę ale ja mam rządek niebieskich beczek
Muszę się dobrze nagimnastykować żeby zrobić zdjęcie
Pokoje wysprzątane i prezentują się bardzo elegancko
Wicusiowe fiołeczki pachną
Pozdrawiam wiosennie

Chyba humor Ci wraca


Z sąsiadami już tak bywa, wierz mi ja mam gorzej, bo na zdjęciach zniosłabym nawet niebieską ławeczkę ale ja mam rządek niebieskich beczek




Pozdrawiam wiosennie

- megi1402
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2149
- Od: 1 lis 2010, o 00:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Köln
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, właśnie ostatnio w wielu wątkach czytam, że róże ładnie ruszyły, a za chwilę klapa. Trochę mnie to uspokoiło, bo myślałam że to ja im zaszkodziłam nieumiejętną nadopiekuńczością i niefajnie się z tym czułam. Ufff!
Liga Mistrzów to same sławy, a że czasem dostanie się któraś róża do Parszywej Dwunastki... cóż, każdy idol miewa gorsze dni (i zimy). Mam nadzieję, że Avalon i reszta pozbierają się i straty nie będą dotkliwe.
Zdjęcia Ibry cudne, piękna z niej kociczka i wdzięczna modelka. Szuwarek jedyny w swoim rodzaju.
Filozofowi trudno się dziwić, że odczuwa zniechęcenie. I pewnie jeszcze będą go chcieli wkręcić w pielęgnowanie tych trawników.
Nam sąsiedzi też zafundowali zmianę krajobrazu. Budowa domu trwa, pracownicy nadal stukają i pokrzykują, dwa następne drzewa zniknęły. Drugi sąsiad ma chwilowo sajgon w ogrodzie, bo zakładał kanalizację, tu akurat poprawa widoku gwarantowana, bo oboje są zielono zakręceni i już nakupili nowych roślin w donicach i przymierzają.
Zastanawiałam się w zeszłym roku, co zrobisz z kupionymi sadzonkami bukszpanów. I już wiem, wypatrzyłam obwódki koło wisienki i szopki (którą uparcie nazywam Domkiem Ogrodnika).
Wisienka Brilliant ślicznie kwitnie. A pomalowane brzozowe witki rozbawiły mnie
Liga Mistrzów to same sławy, a że czasem dostanie się któraś róża do Parszywej Dwunastki... cóż, każdy idol miewa gorsze dni (i zimy). Mam nadzieję, że Avalon i reszta pozbierają się i straty nie będą dotkliwe.
Zdjęcia Ibry cudne, piękna z niej kociczka i wdzięczna modelka. Szuwarek jedyny w swoim rodzaju.
Filozofowi trudno się dziwić, że odczuwa zniechęcenie. I pewnie jeszcze będą go chcieli wkręcić w pielęgnowanie tych trawników.
Nam sąsiedzi też zafundowali zmianę krajobrazu. Budowa domu trwa, pracownicy nadal stukają i pokrzykują, dwa następne drzewa zniknęły. Drugi sąsiad ma chwilowo sajgon w ogrodzie, bo zakładał kanalizację, tu akurat poprawa widoku gwarantowana, bo oboje są zielono zakręceni i już nakupili nowych roślin w donicach i przymierzają.
Zastanawiałam się w zeszłym roku, co zrobisz z kupionymi sadzonkami bukszpanów. I już wiem, wypatrzyłam obwódki koło wisienki i szopki (którą uparcie nazywam Domkiem Ogrodnika).
Wisienka Brilliant ślicznie kwitnie. A pomalowane brzozowe witki rozbawiły mnie

- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3954
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Piękna sesja kociczki - jaką ona ma piękną sierść. Avalon zawitała i na moją listę chciejstw, przez Ciebie 

Pozdrawiam - Justyna
- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, cieszę się, że już wydobrzałaś
. Niestety, dopadło mnie coś, co odbiera dobrą energię. Dotychczas mi się takie stany nie zdarzały, więc trudno mi się pozbierać. Zaglądam, czytam, realizuję plan prac ogrodowych (może bez zapału, ale systematycznie), ale w głowie mam taki natłok emocji, że z trudem sklecam sensowne zdanie. Zła godzina musi minąć...
Ściskam, A.

Ściskam, A.
Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10605
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7



A przy okazji przyznać się, bywam w Twoich pokojach zielonych po cichutku żeby nie budzić Ciebie w nocy.
Mam takie urządzenie co telefonem macanym się zowie he, he ale pisać na nim nie czorta nie można literki skaczą jak pchełki.
A czy Ibrę mogę przenieś na papier?
A w ogóle to mnie rozszyfrowałaś tak mam wątpliwości i to dość duże

Dziś słonko za oknem, musi być dobrze.

- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, pierwszy raz widzę jak kot faktycznie łasi się do kocimiętki
mam jej bardzo dużo w ogrodzie i kotów również przewija się cała zgraja ( nie tylko nasze, ale przynajmniej cztery-pięć okolicznych) i kocimiętka jest dla nich raczej pospolitym chwastem, na którego nie zwracają uwagi. Raz nawet z premedytacją położyłam kota w sam środek krzaczka, ale zareagował tylko podniesieniem pyszczka, potem obrzucił mnie wzrokiem pod tytułem "no co ty" i z gracją wyszedł z rabaty.Co dziwniejsze kociaki ogólnie uwielbiają leżeć na wszelkiego rodzaju roślinach. Wylegują się na kłach host, bodziszka totalnie rozmiażdżyły grzbietami, rozkładają się w nogach piwonii... tylko tam gdzie powinny to nie chcą
W tym roku podczas różanych zamówień patrzyłam się jak zahipnotyzowana w zdjęcia Avalonu. Wpakowałam do koszyka pamiętając od twoim okazie, potem znowu wyrzuciłam i znowu wpakowałam
Ostatecznie po zrobieniu rozeznania zamieniłam ją na Cream Abudance
Momentami zaczęło mnie to bawić, bo człowiek zamiast o poważnych rzeczach zastanawia się przez kilka dni, którą różę wybrać
Szkoda twojego krzaczka, bo jak widać po podsumowaniach poszczególnych sezonów trzymał się ostro pierwszych miejsc. Może faktycznie warto mu zapodać jakiś dopalacz. Czytałam ostatnio, że naturalny biohumus lany bezpośrednio pod roślinę może ją uratować. Chodzi mi o taki gęściutki, nierozcieńczony.


W tym roku podczas różanych zamówień patrzyłam się jak zahipnotyzowana w zdjęcia Avalonu. Wpakowałam do koszyka pamiętając od twoim okazie, potem znowu wyrzuciłam i znowu wpakowałam



Szkoda twojego krzaczka, bo jak widać po podsumowaniach poszczególnych sezonów trzymał się ostro pierwszych miejsc. Może faktycznie warto mu zapodać jakiś dopalacz. Czytałam ostatnio, że naturalny biohumus lany bezpośrednio pod roślinę może ją uratować. Chodzi mi o taki gęściutki, nierozcieńczony.
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1461
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi!
Chciałabym zagaić jakoś wiosennie, ale nic z tego nie wychodzi.
Jakże ślimaczy się ta wiosna na Kaszubach!!!
Jaka jest spiczniała z zimna, trzęsąca się na wietrze, żeby nie powiedzieć zgrzybiała!
Ogród Kaszubski od 3 tygodni wygląda tak samo. Nie dzieje się w nim NIC, a to, co się w mikroskopijnej skali dzieje - to jedno wielkie rozczarowanie.
1. Cebulowe, które miały "zrobić" wiosnę - w większości wygniły.
2. Te, co nie wygniły, albo stoją jak zaklęte, albo wyglądają jak nieszczęście (narcyzy Minnow)
3. Śliczne bratki o kolorze ecru zsiniały z zimna i zrobiły się niebieskie jak szkolny atrament (niskiej jakości)
4. Rozy nikną za każdym moim przyjazdem, bo trzeba im ucinać kolejne martwe gałęzie
5. Okazałe są tylko wiechcie suchej trawy "koński ogon", która nie zamierza odbić i trzeba ją wywalić.
Jest zimno, wietrznie i sucho.
Tymczasem w Zielonych Pokojach piękna Kadabra
wystarczy za całą wiosnę.
P.S. Do Eweliny: pytasz zapewne o nowego kotka. Nie mam go jeszcze, czekam na "wyląg" małych kotków wiosną. Może mi się trafi taki, jakiego sobie wymarzyłam....
P.S. Do Anulli: ten natłok myśli w Twojej głowie musi męczyć... Może zagłusz go matematycznym rytmem muzyki? Jestem zafascynowana tym, jak Twój mąż postrzega muzykę. Ja też najbardziej lubię taką, która da się wpisać w proste reguły matematyczne. A jak w tym kontekście Twój mąż klasyfikuje jazz?

Chciałabym zagaić jakoś wiosennie, ale nic z tego nie wychodzi.
Jakże ślimaczy się ta wiosna na Kaszubach!!!


Jaka jest spiczniała z zimna, trzęsąca się na wietrze, żeby nie powiedzieć zgrzybiała!
Ogród Kaszubski od 3 tygodni wygląda tak samo. Nie dzieje się w nim NIC, a to, co się w mikroskopijnej skali dzieje - to jedno wielkie rozczarowanie.
1. Cebulowe, które miały "zrobić" wiosnę - w większości wygniły.
2. Te, co nie wygniły, albo stoją jak zaklęte, albo wyglądają jak nieszczęście (narcyzy Minnow)
3. Śliczne bratki o kolorze ecru zsiniały z zimna i zrobiły się niebieskie jak szkolny atrament (niskiej jakości)
4. Rozy nikną za każdym moim przyjazdem, bo trzeba im ucinać kolejne martwe gałęzie
5. Okazałe są tylko wiechcie suchej trawy "koński ogon", która nie zamierza odbić i trzeba ją wywalić.
Jest zimno, wietrznie i sucho.
Tymczasem w Zielonych Pokojach piękna Kadabra


P.S. Do Eweliny: pytasz zapewne o nowego kotka. Nie mam go jeszcze, czekam na "wyląg" małych kotków wiosną. Może mi się trafi taki, jakiego sobie wymarzyłam....
P.S. Do Anulli: ten natłok myśli w Twojej głowie musi męczyć... Może zagłusz go matematycznym rytmem muzyki? Jestem zafascynowana tym, jak Twój mąż postrzega muzykę. Ja też najbardziej lubię taką, która da się wpisać w proste reguły matematyczne. A jak w tym kontekście Twój mąż klasyfikuje jazz?
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Yollanda
- 500p
- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi,
Twoje słodkie kotki rozweselają ogród zamiast ciągle niełaskawej wiosny.
Szuwarek cudny i zabawny, a Ibra prześliczna i pełna wdzięku.
Moje kotki z upodobaniem wylegiwały się latem w trawach turzycach - Carex comans 'Frosed Curls' oraz Carex muskingumensis Ice Fountains.
Lubią też z narcyzowych kęp robić legowiska.
U nas także zimno, wietrznie, mimo że słońce świeci jest nieprzyjemnie. Tulipany stoją w miejscu, ciągle w pąkach.
Wieczorami, dla poprawy humoru oraz w celach edukacyjnych, co by nabrać wiedzy i stylu
, oglądam w necie kolorowe irysy i towarzystwo im pasujące.
Polecam, miłe dla oka, zestawienia cudnych kwiatów:
http://susannespicker.blogspot.com/2013 ... lants.html
Encyklopedia irysów z 'The American Iris Society', to obszerne źródło rozrywki dla miłośników tych kwiatów. Na nudę nie ma miejsca i czasu.
http://wiki.irises.org/bin/view/Main/TallBearded
Jutro weekend , życzę Wam ładnej, wiosennej pogody na sobotę i niedzielę
.
Twoje słodkie kotki rozweselają ogród zamiast ciągle niełaskawej wiosny.
Szuwarek cudny i zabawny, a Ibra prześliczna i pełna wdzięku.
Moje kotki z upodobaniem wylegiwały się latem w trawach turzycach - Carex comans 'Frosed Curls' oraz Carex muskingumensis Ice Fountains.
Lubią też z narcyzowych kęp robić legowiska.
U nas także zimno, wietrznie, mimo że słońce świeci jest nieprzyjemnie. Tulipany stoją w miejscu, ciągle w pąkach.
Wieczorami, dla poprawy humoru oraz w celach edukacyjnych, co by nabrać wiedzy i stylu

Polecam, miłe dla oka, zestawienia cudnych kwiatów:
http://susannespicker.blogspot.com/2013 ... lants.html
Encyklopedia irysów z 'The American Iris Society', to obszerne źródło rozrywki dla miłośników tych kwiatów. Na nudę nie ma miejsca i czasu.
http://wiki.irises.org/bin/view/Main/TallBearded
Jutro weekend , życzę Wam ładnej, wiosennej pogody na sobotę i niedzielę

- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Lisico, mój Mąż tłumaczy to następująco: matematyczne zasady harmonii są wykorzystywane podczas tworzenia muzyki, niezależnie od gatunku. Po czym następuje (już) nieco zrozumiały, lecz trudny do powtórzenia opis interwałów harmonicznych. A tak, żeby żonka zrozumiała: jeżeli chcemy otrzymać pięć, to zaczynając od trzech, musimy dodać dwa. Jak widzisz, do mnie trzeba mówić językiem matematycznym na wysokim poziomie
.
Ciekawostką nie jest jazz, lecz tradycyjna muzyka polskich górali, gdzie zasady harmonii nie mają zastosowania - tu ma być tak, jak jest i jest tak, jak ma być.
Oczywiście są dwie szkoły harmonii (M zagląda przez ramię i domaga się precyzji
), ale to już inna opowieść...


Ciekawostką nie jest jazz, lecz tradycyjna muzyka polskich górali, gdzie zasady harmonii nie mają zastosowania - tu ma być tak, jak jest i jest tak, jak ma być.
Oczywiście są dwie szkoły harmonii (M zagląda przez ramię i domaga się precyzji


Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25221
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
U mnie Avalon przezimował. Marnie, bo marnie, ale nie najgorzej
Nadal czekam na oznaki życia u 3 róż.
Clair Marshal o dziwo żyje i to w miarę dobrze, mimo, że w zeszłym roku latem wyglądał strasznie. Teraz ma sporo listków, zobaczymy co z tego będzie
Za to Lavender startuje od zera. Dosłownie. Ma chyba 4,czy 5 nowych pędów wędrujących spod ziemi. Stare w ogóle nie przetrwały
Dziwna to była zima.
Mam straty w naparstnicach, pierwiosnkach.
Ale nie narzekam
Robię nową rabatkę. To jest najważniejsze
Cieszę się, że mój wpis Cię rozbawił
Nadal czekam na oznaki życia u 3 róż.
Clair Marshal o dziwo żyje i to w miarę dobrze, mimo, że w zeszłym roku latem wyglądał strasznie. Teraz ma sporo listków, zobaczymy co z tego będzie
Za to Lavender startuje od zera. Dosłownie. Ma chyba 4,czy 5 nowych pędów wędrujących spod ziemi. Stare w ogóle nie przetrwały
Dziwna to była zima.
Mam straty w naparstnicach, pierwiosnkach.
Ale nie narzekam
Robię nową rabatkę. To jest najważniejsze

Cieszę się, że mój wpis Cię rozbawił
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witam Was dziś takim cytatem wyszperanym w jakiejś gazecie:
Życie jest krótkie, więc jedzenie zaczynaj od deseru
.
"Deser" skonsumowałam wczoraj w postaci uroczego spotkania z Yollandą i otrzymanych w darze roślin. Yoll! Dzięki, rośliny już zostały posadzone wzbogacając zubożałe po zimie zielone pokoje.
Do dziś było chłodno, wietrznie, ale słonecznie. Dziś księżyc w lisiej czapie, ergo - szykuje się zmiana, ale jaka...
?

Ewo, austinki nawet kryterium zimowe przeszły zwycięsko. Zastanawiam się, czy na tę okoliczność nie wybaczyć im zwieszających się łebków
. Teraz wyglądają świetnie, a jak zakwitną? Pożywiom - uwidim...
Niestety, otoczenie kocimiętki, jak i ona sama, utłuczona na klepisko
. Tobie leżenie na tej roślinie jednak stanowczo odradzam
.
Annes, nad Avalonem już wszystkie egzorcyzmy (z użyciem Asahi włącznie) odprawiłam i jeszcze będę odprawiać. Ten pierwszy, koronny, coś tam kombinuje u podnóża, ale dwa pozostałe lichutkie. Może trzeba je wziąć do sanatorium doniczkowego?
Lavender Ice jest taka śliczna, że chodzi mi po głowie szpalerek z tej róży, bo jak wiadomo mam ochotę na wszelkie fiolety... Baronesse i Gipsy Boy'a bierz śmiało.
Sylwio, jaki taki porządek zaprowadzony jesienią to plus dodatni, trzyma się do dziś, a gruba warstwa kory powoduje radosny brak chwastów. W trawie pojawiło się trochę mleczy, ale te specjalnym narzędziem wydłubuję na bieżąco. Co do jakości darni, to lepiej nie mówić, tylko w niektórych miejscach jest zadowalająca.
Sposób z krokusami jest fajny, ale efekt krótkotrwały
i faktycznie wykluczający zabiegi z użyciem ciężkiego sprzętu.
Co ja się napatrzę na przepiękną murawę na paryskim stadionie Parc de Princes
! Tratują ją dziesiątki chłopa obutych w korki, a i tak nie ustępuje angielskim trawnikom...
Sąsiedzi - temat rzeka. Ja w zasadzie na swoich narzekać nie mogę, dobrzy z nich ludzie, ale ich "ogrodów" wolałabym nie oglądać.
Ewelino 7, mało Ci Ibry? No to proszę bardzo:

A Szuwarek? O tak, jego hedonistyczna natura może ekscytować, a nawet skłaniać do naśladowania
. Dla Twojej uroczej eterycznej kociczki Mai jest chyba jednak zbyt zwalisty. Gdyby nie to, to para z nich byłaby niezła...
Z powojnikami możesz się spodziewać różnych niespodzianek. Pożegnane i opłakane potrafią się pojawić po latach. Mnie się taki casus przytrafił.
Też mam trzy Avalony, a że ogrodu bez nich już sobie nie wyobrażam, pilnie śledzę, w której szkółce w razie czego będzie można go znowu kupić
. I czy moja ulubiona róża nie mogłaby przejawić woli życia malowanych witek brzozowych? Wot wopros...
A teraz o architekturze. Taki utalentowany naród, a w architekturze totalny bałagan, brzydota i szmira
.
Aż się gadać o tym nie chce, bo się flaki w człowieku przewracają. A jeśli by mi takie paskudztwa przesłoniły góry, czy morze..., to
diabli by mnie wzięli.
Małgosiu, mam pewne obawy, że na szampańskim party u Filozofa zakąską może być kaszanka albo pasztetowa z kiszonym ogórkiem...
Już sobie wyobrażam ile radości przysporzy Ci "normalny" Avalonek
.
Żal, że nie wzięłaś wisienki, przypuszczam, że nawet panu z męską logiką by się spodobała...

Elwi, zimowy borsuku (mam nadzieję, że wybaczysz mi to uzasadnione określenie
). Motto dzisiejszego dnia jest dedykowane głównie Tobie...
.
Te same rozy fatalnie u Ciebie wyglądają..., faktycznie przecząc dobrej opinii o Niemkiniach...
A o osobiste zdrowie powinnyśmy się chyba obie zatroszczyć, czyż nie?
Ty już prezentujesz zagony kwitnących tulipanów, a u mnie? Stare tulipany Rococo i zeszłoroczne China Town zastygły w takiej fazie (za to sadzone jesienią w większości wygniły):


Marysiu Sasanko, ależ piękny pseudonim sobie wybrałaś
.
Bardzo mnie cieszy Twoja wizyta. Dziękuję za porównanie naszych ogrodów, choć Twój uważam za bogatszy w ciekawe kompozycje i znacznie bogatszy w rozmaite rośliny. No i te rzeźby, pergole, donice!
Żebyś wiedziała jak marzy mi się rozległy widok za płotem... Niektóre nasze koleżanki mają takie widoki na pola, lasy czy góry. Szczęściary...
Masz rację, nie każda odmiana kocimiętki jest przez koty lubiana. Z moich obserwacji wynika, że tylko czysty gatunek tak szczególnie traktują. Odmianowe Walker's Low i Blue Dragon
nie są dla nich żadną atrakcją.

Marysiu Masko, zniosłabyś niebieską ławeczkę u sąsiada? A ja (już mnie na tyle znasz) wolałabym te niebieskie beczki niż to, co sama widzę
. No, chyba, że byłyby czerwone...
.
Dziękując za uznanie, uprzejmie informuję, że (mimo nielicznych kolorowych plamek) pokoje wciąż są zielone. Jedyny wyrazisty element, to rudy zadek Szuwarka
.

Ciąg dalszy jutro, a właściwie jutro już jest, więc ciąg dalszy nastąpi kiedy wstanie dzień i ja.
Na razie dobrej nocy - Jagi
Życie jest krótkie, więc jedzenie zaczynaj od deseru

"Deser" skonsumowałam wczoraj w postaci uroczego spotkania z Yollandą i otrzymanych w darze roślin. Yoll! Dzięki, rośliny już zostały posadzone wzbogacając zubożałe po zimie zielone pokoje.
Do dziś było chłodno, wietrznie, ale słonecznie. Dziś księżyc w lisiej czapie, ergo - szykuje się zmiana, ale jaka...


Ewo, austinki nawet kryterium zimowe przeszły zwycięsko. Zastanawiam się, czy na tę okoliczność nie wybaczyć im zwieszających się łebków

Niestety, otoczenie kocimiętki, jak i ona sama, utłuczona na klepisko


Annes, nad Avalonem już wszystkie egzorcyzmy (z użyciem Asahi włącznie) odprawiłam i jeszcze będę odprawiać. Ten pierwszy, koronny, coś tam kombinuje u podnóża, ale dwa pozostałe lichutkie. Może trzeba je wziąć do sanatorium doniczkowego?
Lavender Ice jest taka śliczna, że chodzi mi po głowie szpalerek z tej róży, bo jak wiadomo mam ochotę na wszelkie fiolety... Baronesse i Gipsy Boy'a bierz śmiało.
Sylwio, jaki taki porządek zaprowadzony jesienią to plus dodatni, trzyma się do dziś, a gruba warstwa kory powoduje radosny brak chwastów. W trawie pojawiło się trochę mleczy, ale te specjalnym narzędziem wydłubuję na bieżąco. Co do jakości darni, to lepiej nie mówić, tylko w niektórych miejscach jest zadowalająca.
Sposób z krokusami jest fajny, ale efekt krótkotrwały

Co ja się napatrzę na przepiękną murawę na paryskim stadionie Parc de Princes

Sąsiedzi - temat rzeka. Ja w zasadzie na swoich narzekać nie mogę, dobrzy z nich ludzie, ale ich "ogrodów" wolałabym nie oglądać.
Ewelino 7, mało Ci Ibry? No to proszę bardzo:

A Szuwarek? O tak, jego hedonistyczna natura może ekscytować, a nawet skłaniać do naśladowania

Z powojnikami możesz się spodziewać różnych niespodzianek. Pożegnane i opłakane potrafią się pojawić po latach. Mnie się taki casus przytrafił.
Też mam trzy Avalony, a że ogrodu bez nich już sobie nie wyobrażam, pilnie śledzę, w której szkółce w razie czego będzie można go znowu kupić

A teraz o architekturze. Taki utalentowany naród, a w architekturze totalny bałagan, brzydota i szmira

Aż się gadać o tym nie chce, bo się flaki w człowieku przewracają. A jeśli by mi takie paskudztwa przesłoniły góry, czy morze..., to

Małgosiu, mam pewne obawy, że na szampańskim party u Filozofa zakąską może być kaszanka albo pasztetowa z kiszonym ogórkiem...
Już sobie wyobrażam ile radości przysporzy Ci "normalny" Avalonek

Żal, że nie wzięłaś wisienki, przypuszczam, że nawet panu z męską logiką by się spodobała...

Elwi, zimowy borsuku (mam nadzieję, że wybaczysz mi to uzasadnione określenie


Te same rozy fatalnie u Ciebie wyglądają..., faktycznie przecząc dobrej opinii o Niemkiniach...
A o osobiste zdrowie powinnyśmy się chyba obie zatroszczyć, czyż nie?
Ty już prezentujesz zagony kwitnących tulipanów, a u mnie? Stare tulipany Rococo i zeszłoroczne China Town zastygły w takiej fazie (za to sadzone jesienią w większości wygniły):


Marysiu Sasanko, ależ piękny pseudonim sobie wybrałaś

Bardzo mnie cieszy Twoja wizyta. Dziękuję za porównanie naszych ogrodów, choć Twój uważam za bogatszy w ciekawe kompozycje i znacznie bogatszy w rozmaite rośliny. No i te rzeźby, pergole, donice!
Żebyś wiedziała jak marzy mi się rozległy widok za płotem... Niektóre nasze koleżanki mają takie widoki na pola, lasy czy góry. Szczęściary...
Masz rację, nie każda odmiana kocimiętki jest przez koty lubiana. Z moich obserwacji wynika, że tylko czysty gatunek tak szczególnie traktują. Odmianowe Walker's Low i Blue Dragon
nie są dla nich żadną atrakcją.

Marysiu Masko, zniosłabyś niebieską ławeczkę u sąsiada? A ja (już mnie na tyle znasz) wolałabym te niebieskie beczki niż to, co sama widzę


Dziękując za uznanie, uprzejmie informuję, że (mimo nielicznych kolorowych plamek) pokoje wciąż są zielone. Jedyny wyrazisty element, to rudy zadek Szuwarka


Ciąg dalszy jutro, a właściwie jutro już jest, więc ciąg dalszy nastąpi kiedy wstanie dzień i ja.
Na razie dobrej nocy - Jagi