Postanowiłam zarejestrować się na forum (choć przyznam, że już od dawna je podczytuję) z nadzieją, że może ktoś z Was będzie w stanie zdiagnozować mój problem z dyniami. Ja niestety wyczerpałam już możliwości.
Rozsadę dyni przygotowała samodzielnie, wysadziłam ok. 4 tygodnie temu. 3 sadzonki znalazły swoje miejsce docelowe na kompostowniku, dostały pod nogi obornika granulowanego i na początku rosły najlepiej. Do czasu...Od jakichś 2 tygodni dzieje się z nimi coś niedobrego. Najstarsze liście zaczęły zamierać - najpierw tworzą się nieregularne jakby przezroczyste plamki (tak jakby na spodniej stronie liścia ubywało tkanki), które stopniowo obejmują coraz większy obszar, następnie te części liścia bieleją, wykruszają się, liść żółknie i całkowicie zamiera. W tym momencie na każdej roślinie jest tylko po 4-5 zdrowych liści na samym czubku, resztę muszę stopniowo obrywać.
Czy to jakaś choroba? Może szkodniki (gołym okiem nic nie widać)? Albo niedobory? Kompostownik jest w półcieniu, czy to może być przyczyna?
Dodam, że już 2 razy opryskałam rośliny HT (z nadzieją, że pomaga i na szkodniki i na choroby grzybowe), ale efektów brak, zamieranie postępuje. Podlałam je też nawozem wieloskładnikowym, bo pomyślałam, że może korzenie nie dotarły jeszcze do lepiej przerobionej warstwy kompostu. Ale i po tym zabiegu nie widzę poprawy. Już nie wiem co dalej robić.
Jakieś 5 metrów dalej rośnie reszta dyniowego towarzystwa (normalnie, w ziemi z kompostem i obornikiem) i te są okazami zdrowia.




