Dokładnie tak,
Grażynko. Moja dyrekcja ostatnio poszła oglądać kwiatki i stwierdziła, że ona myślała, że w kwiaciarniach to ktoś poprzyklejał suche kwiatki do kaktusów, bo przecież one nie kwitną. Musiałam ją jednak wyprowadzić z chwilowego błędu rozumowania, bo te co widziała w marketach to faktycznie poprzyklejane.
Małgosiu, kaktusy mają już na miejscu wybraną piwnicę i jeśli warunki się sprawdzą, to docelowo w przyszłości będę mogła dwa razy w roku robić taki transport skrzynek za 30zł (tyle kosztowała taksówka bagażowa przy wiosennej wywózce kolumnowców). W każdym razie nie mam już nad głową czarnej wizji wypowiedzenia mi z użytkowania lokalu piętro wyżej.
Henryku, reklamę naszej pasji to ja już mam zaplanowaną na przyszłość - Właśnie zrobiłam przedwczoraj 50 sadzonek grubosza - ucięte wiosną pędy w czasie prześwietlania powtykałam do piasku na podwórku i okazało się, że wszystkie dostały ogromnych korzeni. Zaśmiałam się, że otworzę sklepik. I tak zrodził się pomysł zorganizowania aukcji roślinek na wiosnę z przeznaczeniem dochodu na cele dobroczynne. Młodzież lubi takie akcje

. A ja już myślę o dodaniu do tego maluchów, które mi się rozmnożyły i o zorganizowaniu wystawy zdjęć kaktusów. Jestem pewna, że paru kaktusiarzy z tego wyrośnie.

W tej szkole uczy się też młodzież o kierunku architektura krajobrazu, myślę, że mogą wkomponować parę pomysłów z cierniami.
Marianie, to wyjątkowy wrzesień. Zwykle o tej porze zakładałam już osłony z poliwęglanu, a tu zapowiedzi do końca miesiąca są niemal jak w lato. Oby się sprawdziły.
Lidio, właściwie to chciałabym przejść na gymnokulturę, ale tak trudno pożegnać się z dzieciakami hodowanymi od noworodka. Jeśli uda się sensownie zagospodarować patio (ma być remontowane i od nowa zaprojektowane) z miejscem dla cierniaków, to byłoby najlepsze wyjście, bo nie musiałabym żegnać się z nimi.