Aneczko 1979 - widzisz, ciebie kuszą a innych nie.
Wszystko zależy od nastawienia do danego typu roślin.
Ja niestety się im poddałam, ale nie żałuję.
Jadziu - tak to już jest i nic nie poradzimy.
Muszę pogłówkować jak przyspieszyć to wgrywanie.
U mnie też jeden dzień trochę deszczyku z mżawką spadło, ale to malizna w stosunku do potrzeb.
Ewciu - u mnie chyba z tydzień, skoro studnia nawet wyschła.
A stało się to po raz pierwszy, jak długo żyję.
Ja nic oprócz podlewania nie robię, bo musiałabym użyć chyba kilofa, ziemia tak twarda, że nic do niej wbić nie można.
Stasiu - toś szczęśliwa była.
U mnie ledwo, ledwo z mżaweczką pokropiło i tyle.
Też mam abonament, ale to wgrywanie po jednym zdjęciu mnie dobija.
Jacku - serwuję starsze zdjęcia, bo teraz to nawet nie ma co focić.
Wszystko zwiędłe i smętnie zwisa, albo już wyschło na amen.
Podlewanie to raczej ostatnia deska ratunku niż dostateczna dawka wody dla roślin.
Krysiu - popaduje, ale to takie tylko liżnięcia wodą a nie dobry, obfity deszcz.
Żeby rośliny mogły odżyć, to trzeba byłoby chyba z tydzień deszczu i to mocnego a nie mżawki i kilku kropel.
Marysiu - kochana, to efekt zbierania ich przez 5 lat i wreszcie doczekałam się jakiejś kolekcji.
Twoje stepy też bardzo bogate i wcale nie gorsze od mojego kogrobuszu.
Masz takie kolekcje trawek, że moje liliowce mogą się schować.
Więc nie przeceniajmy nawzajem naszych zbiorów.
Każdej ciężko zdobytej rośliny szkoda i szkoda naszej pracy, która idzie na marne, ale to jeszcze jedna lekcja pokory wobec wyższości natury nad człowiekiem.
Studnia nadal sucha, tylko muł został na dnie, ale nie ma wyjścia jak tylko czekać na zbawienne deszcze.
Dzięki za wsparcie

, ja również

i życzę rychłego życiodajnego deszczu.
Niewiele zostało do pokazania w tej suszy i upale.
W zasadzie to tylko zwierzyna i ptactwo ma się dobrze, bo stale dokarmiane i pojone, żeby było jej lżej.
Tylko żaby nic sobie nie robią z tej suszy i brzuchy mają coraz bardziej wypasione tak jak sikory i inne ptactwo , które buszuje w słonecznikach rozwieszonych po ogrodzie.
Ale nie tylko smutek mnie ogarnia patrząc na uschnięte rośliny.
Cieszą zbiory pomidorków, wyjątkowo dobrze owocujące w tym sezonie.
Są też zdrowe bez jednej plamki, co jest chyba zasługą starych odmian sprowadzonych wiosną.
No i te kolory w sałatce, samo zdrowie......
Te zielone to nie są niedojrzałe egzemplarze, ale one tak mają i są wierzcie mi w stadium dojrzałości / bardzo słodkie z nutą kwasku - pychota / stara niemiecka odmiana Green Germaine.
To dzisiejszy zbiór, bo zbieram każdorazowo prosto z krzaczków, żeby były świeże.
Dodam kilka fotek z kolorowych nasadzeń, bo latem powinno być pięknie.
A na deser małe co nieco.......po którym człowiekowi przybywa niestety kalorii.
Wszystkim życzę życiodajnego deszczu i chłodku.
