Alutka, Haneczko, dzięki za dobre słowo

Codziennie od rana siedzę w tym swoim niby ogrodzie, ale końca rekultywacji nie widać, wczoraj znowu dokopałam się do gruzu...szpadel ledwo to kopanie przeżył
Miko, szafirki przyjechały z dużą bryłą gliny, nie zdążyły nawet klapnąć po podróży.
Asiu, miło mi będzie , czekam na wiadomość, telefon zostawiam na PW.
Bożenko, Joluś, dzisiaj od rana znowu sadziłam zdobyczne irysy i liliowce. Jukę też trochę oczyściłam i podsypałam nawozem, może w końcu zakwitnie. Rododendrony pomału rozkwitają, ale do pełnego kwitnienia jeszcze daleko, niestety.
