Trzy dni słońca i ciepła, ale śniegu jeszcze u mnie sporo.
Energia mnie rozpiera, więc wczoraj przycięłam duże hortensje, choć niektóre pędy jeszcze pod śniegiem. Poprawki będą konieczne.
Bobo mocniej zasypane, poczekam, aż śnieg stopnieje.
Na południowej skarpie śnieg stopniał dwa dni temu i niektóre cebulowe śpieszą się do kwitnienia.
Gryzonie i kret opanowały ogród.
Jeszcze wczoraj śnieg, a dziś pierwsze kwiaty. Małe, wychylające się z gleby podeptałam.
Iwonko iglaki ucierpiały jeszcze bardziej po kolejnych opadach. Chyba około 50 cm śniegu pokryło ogród. Niektóre nadal przysypane, teraz już zmrożonym śniegiem, więc nie dotykam, żeby bardziej nie połamać.
Rudbekię z kupionych nasion podkiełkowałam w ciepłym miejscu i posadziłam do ziemi. Z ponad dwudziestu nasion wzeszło osiem. Jakoś nie potrafię się nimi cieszyć. Stoją jak zaklęte, a dwie chyba padną, bo wegetują na etapie liścieni.
Niestety w pokoju dziennym w weekend jeździ tyle samochodów i traktorów, a także odbywają się zawody w strzelaniu do bramki, że żadna roślina nie przeżyłaby przy oknie tarasowym.

Na parapetach rosną koleusy.
Halszko mam nadzieję, że rudbekie będą ładnie u Ciebie rosnąć, na pewno zakwitną.
Niestety patyki hortensji już wyrzucone, nie umiem ukorzeniać. Wsadzone były do ziemi pomieszanej w połowie z perlitem.
Dziś przywiozłam od znajomych chryzantemy do mojego, zimnego garażu. Mają blade 10 centymetrowe pędy, miały za ciepło, a mało światła.
Małgosiu przez chwilę zima była rzeczywiście piękna, a śniegu było tak dużo, że musieliśmy wywozić poza ogród. Nie było już gdzie składać z podjazdu i chodnika. Dwa dni ciepła i niektóre irysy już wychylają nosy.
Bogusiu miło Cie gościć.

Rudbekię sieję od trzech lat, ale nie chce ze mną współpracować.

Słabo kiełkuje i nędznie rośnie, choć co roku szukam idealnego podłoża.
Seba ranniki mam bezimienne. Dostałam kilka od miłej forumki i ładnie się rozmnażają.
Koleusy ukorzeniłam z sadzonek donicowych. Niektóre, po ścięciu wierzchołków dwa tygodnie temu, padły. Nie mam pojęcia dlaczego. Mam nadzieję, że kilka przetrwa do maja.
Aniu floksy szydlaste, to jedne z najbardziej ekspanywanych roślin u mnie. Co roku dużo wędruje do kompostownika, bo zagłuszają inne rośliny. Biały zasłania brzydki murek oporowy na skarpie.
Lucynko dziękuję,

zdrowie w porządku. Wczoraj ranniki były jeszcze pod śniegiem, a dziś już pierwsze zakwitły.
Śnieg okrył ładnie niskie byliny, ale uszkodził i zniekształcił starsze iglaki. Dopiero jak całkiem stopnieje będę mogła ocenić ich stan.
Niestety hortensje po dwu miesiącach wyrzuciłam, żaden patyk nie wypuścił korzeni.
Ewuś też wcześniej posiałam rudbekię, żeby zakwitła pod koniec czerwca, ale nie mam do niej ręki. Marnie wzeszła i stoi jak zaklęta po pikowaniu.

Chyba podleję nawozem. Ruszy, albo padnie. Z nasion kwalifikowanych powinna być bordowa.
Krysiu zima nas zaskoczyła.

Śniegu było około 50 cm, jak w dawnych czasach. Mam nadzieję, że wielkich mrozów już nie będzie. Wystawiłam donice z cebulowymi na zewnątrz, żeby grzały się w słońcu.
W karmniku ptaki dostają tylko słonecznik. Przez dwa lata sypałam różne mieszanki, ale wyjadały głównie słonecznik. Stado szczygłów opanowało w tym roku karmnik, nie dopuszczając innych ptaków. Tylko sikorki porywające ziarno i odlatujące na świerki, nie boją się ich. Czasem trznadlom uda się pod nieobecność szczygłów zaspokoić głód.
