Ewelinko - jesteś usprawiedliwiona remontem, a ja.... Cóż, rozmaite sytuacje w życiu bywają.
Czasami mi się zwyczajnie nie chce z domu wyjść.
Twój gruziński zapączkowany, a moje ledwo widoczne nad ziemią.
Malwinko - pierwiosnki gruzińskie to terminatory.

Mocno się rozrastają i nie pozwalają się zniszczyć. Gdy M budował foliak, deptał po nich i byłam pewna, że nic z nich już nie będzie. A one jakby nigdy nic żyły, kwitły i dalej się rozmnażały.
Kasiu [Kasiula] - te zdjęcia z zeszłego roku. Tej wiosny jeszcze śpią.
Marysiu [Maska] - u mnie nie było przymrozku, dzień był dość ciepły,

ale po południu przyszedł deszcz.
W mojej alejce tylko ja uwijałam się na działce, inni jeszcze nawet nie ruszyli z pracami wiosennymi, ale w innych alejkach było gwarnie.
Basiu [apus] - przy pierwszym pikowaniu możesz spokojnie wykorzystać jakieś plastykowe opakowanie i wszystkie sieweczki wsadzić razem. W ten sposób zaoszczędzisz jeszcze miejsce na parapecie.
Później będziesz się martwiła o to, gdzie pomieścić pojedyncze doniczki. A może będzie już dość ciepło, by wynieść je np. do tunelu.
Krysiu [leszczyna] - szczerze mówiąc, wolałabym już szaleństwo działkowe, ale - jak to mówią: "z braku laku dobry kit".
Co do pikowania, to po raz pierwszy musiałam tyle razy przesadzać sieweczki z powodu ziemiórek i pleśni.
Od teraz nie użyję żadnej ziemi bez uprzedniego porządnego jej wyparzenia w piekarniku.
Widzisz: Ty siejesz pomidorki i świetnie sobie z nimi radzisz, a ja heliotropy.

Z pomidorami próbowałam kilka razy. Nie wychodzi mi i już nie sieję. Kupuję gotowe sadzonki.
Pozdrawiam wzajemnie.
Danusiu [danuta z] - przykro mi, ale w tym temacie nie umiem Ci pomóc.
Cieszę się, że ranniki żyją i że jest ich dużo.
Mój gruziński dopiero z ziemi się wychyla i gdyby było ciepło, przyśpieszyłby swój rozwój.

Pożyjemy, zobaczymy.
Iwciu - pewnie że się wygramolą, tylko ja bym chciała już.
Nie będę się licytować w ilości kwitnących krokusów,

ale te moje maleństwa są widoczne dopiero, gdy się nad nimi pochylić.
Zimy też już nie chcę!!!
Jeszcze ciutkę z działki.
Byłam dzisiaj jeszcze i w Biedrze. Jakoś nie umiałam wyjść bez.....
