Aniu Anabuko - Kup sobie koniecznie białą The Fairy. Mam dwa krzaczki i ogromną ochotę na jeszcze jeden. Kwitnie non stop i nie choruje.
Marysiu - Patyczki to temat wiosenny

Ja i tak po raz kolejny będę próbowała, pomimo wielu porażek, bo zawsze trzeba mieć nadzieję. A przy okazji się pochwalę, że rozmnożyłam Anabell i Wim,s Red przez odkład. Anabelka to zeszłoroczny sukces, a Wim's w tym roku przygięłam do ziemi na wiosnę, przysypałam i kilka dni temu widziałam wytworzone korzonki. Taka radość ogrodnika.
Aguś - Nie przejmuj się niepowodzeniami w rozmnażaniu
patyczkowym. I mnie ta sztuczka od kilku lat nie wychodzi. Wiosną kolejny raz podejmę wyzwanie, a co tam. Ja uparta jestem
Moje hortensje rosną na słonecznych stanowiskach. Nie przeszkadza im to w pięknym kwitnieniu, ale i rok mokry mamy, to im się to też bardzo podoba. O wiele bardziej, niż mnie.
Zeszłej jesieni byliśmy zmuszeni przesadzić nasze wszystkie hortensje z ich dotychczasowych miejscówek. Zostały rozlokowane w różnych miejscach ogrodu, w dołki wypełnione żyznym kompostem. Przezimowały wszystkie. Może czasmi warto zmienić miejsce?
Dorotko - Wim's Red mam dwa lata. W pierwszym roku mnie nie zachwyciła, ale kiedyś zasłyszałam radę, żeby pierwsze kwiaty młodych hortensji ścinać. I ja tak zrobiłam. Więc była krzewem bez kwiatów, które były owszem, ale mizerne i rzeczywiście mało atrakcyjne. W tym roku to już dość fajny krzew, który cieszy widokiem. Na moje szczęście posadziłam ją na tle jasnej trawy turzycy, co stanowi fajny kontrast dla jej dość nietypowego koloru. Jeśli chodzi o hortensje rzecz jasna
'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
Pogoda taka, że nie mam kiedy robić zdjęć. Pada, leje, mży...Brak słoneczka mnie ogranicza. Ogród jeszcze kolorowy, stawia dzielnie czoła tej mało przyjemnej aurze. No, ale musicie uwierzyć na słowo, bo nie mam dowodów.
Taka rzeczywistość mnie otacza

Ponuro i mokro.
Astry w tym roku marnie mi wykiełkowały. Po raz pierwszy siałam bezpośrednio do gruntu. Zawsze robiłam flance. Cóż, człowiek całe życie eksperymentuje,

. Nie mniej jednak, coś tam do domu po wazonach upycham. To moje ukochane kwiaty późnego lata. I chociaż pracy trochę z nimi mam, to zawsze widzę pod koniec sierpnia, że warto było.
No i skarby, które napływają do mojego domu nieprzerwanym strumieniem. Nie, jak ich nie zbierałam. Od tego mam ludzi

. Mój tatuś to zapalony grzybiarz i jak nadchodzi czas, to wołami go z lasu nie wyciągnie. Ja za to mam zapas na cały rok.
Inne specjały też już upchnięte w spiżarce, która na zdjęciu prezentuje się nikczemnie, ale uwierzcie mi, to spory narożny regał i z głębokimi półkami. Do tego upchnięta zamrażarka na kolanko, więc z głodu nie zginiemy. Warto mieć warzywnik.
Na ten sezon zamykam produkcję.
