pela11, z daliami trzeba mieć ogrom cierpliwości. Ja robiłam zapiski, kiedy dalię wsadziłam i kiedy wykiełkowała. I wyobraź sobie, że jedna wystartowała po 45 dniach, a kilka po 30. Jednak były takie, które już po tygodniu wystawiły kiełki. Tak więc poczekaj jeszcze trochę, a nuż się w końcu pokażą.
April, a wiesz Jolu, że włąśnie mój Garnet wydaje mi się najdelikatniejszy. Trochę obmarzły mu koncówki i dopiero teraz się pozbierał. Przyrosty ma małe i b. wolno wypuszcza pierwsze liście. No ale z kolei podobno Atropurpureum jest najodporniejszy w naszym klimacie, a popatrz, u mnie padł jako jedyny. No i u Ciebie też, jak czytam, ucierpiał. Wczoraj widziałam w OBI klony Orange Dream, ale cena była wręcz niewyobrażalna - 164 złote za jeden badylek. No i rośliny w okropnym stanie.
Elwi, no intrygująco brzmią te japońskie nazwy. Ciekawe, dlaczego akurat Orange Dream dano nazwę angielską, a innym klonikom nie. Pytasz o moje róże - mają pączki, ale małe i jeszcze całkiem zielone, a o chęci do kwitnienia na razie w ogóle nie ma mowy. Kiepściutko w tym roku.
JLG, ja od razu podsypałam niebieskimi granulkami. Mimo to znalazłam wielkiego winniczka, który zdążył złamać pod swoim ciężarem pęd daliowy. No cóż potraktowałąm tę akcję jako uszczykiwanie, ale więcej już bym takich numerów nie chciała.
123katex, masz rację, karagana jako że pochodzi z Syberii, nie grożą jej nasze mrozy.
Ignis, masz rację, że jak ja się do czegoś przyczepię, to od razu mam na tym punkcie takiego hyzia, że muszę mieć większą kolekcję. Nie radzę sobie z tym, to jak uzależnienie. Dobrze chociaż że nie piję i nie palę, tylko upust daję sobie w roślinach. Krysiu, sama nie wiem, jak ja upchałam te dalie. Na początku wydawało mi się, że zmieszczę tylko 10. A potem jakiś cud się stał i nagle miejsce samo się znalazło.
nena, u mnie co roku latem listki Orange Dream się brzydko przypalają i potem są już takie do jesieni. Nawet kiedyś gałąź uschła, ale się odrodził. I tak już nie przesadzę.Musi być jak jest. Przynajmniej teraz jest śliczny.
silvarerum, oj, tak się tylko wydaje, że nasze ogrody nie są z gumy. Jakimś cudem w miarę upływu czasu rozciągają się do niewyobrażalnych rozmiarów.
ewka36jj, ja swoje donice z daliami trzymałam na parapetach i na podłodze blisko okna tarasowego. Gdy tylko się ociepliło, wynosiłam dniami na dwór, a na noc brałam z powrotem do domu. Jednak ciężka to była robota przy takiej ilości. Nie wiem, czy za rok też zechcę się tak męczyć. Podpędzę najwyżej kilka.
Moja kolekcja dalii wzbogaciła się dzisiaj o sześć odmian:
Gold Torch
Nescio
Caribbean Fantasy
Cambridge
Franz Kafka
Boy Scout