Pozwólcie, że najpierw udzielę zbiorowej odpowiedzi:
Dziękuje Wam serdecznie za gratulacje z powodu
Jagi,
także mój ogród przestał być biały.
Z kolej owocki nieco przybladły pod wpływem mrozu.
Na szczęście są iglaki - teraz one wyszły na pierwszy plan.
Jednak, jeśli dobrze się przyjrzeć, wciąż są i kwiatki.
Moniko,
jak już pisałam powyżej - śniegu już nie ma.
Są za to zielone rośliny
Karolino,
ja za bardzo drzew nie sieję - w większości sieją się same, a ja przesadzam siewki.
Już wiem, ze masz psiaka.
Czy nadal planujesz również kotka?
Beato,
zima panowała krótko, ale szczęśliwie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Teraz jest zielono i ciepło - jak wczesną wiosną, tylko dzień jakiś taki krótki.
Asiu,
biała pierzynka jest dobra - pomaga naszym roślinom przetrwać zimę.
Poza tym zauważyłam, że najzimniej jest wtedy, kiedy temperatura oscyluje około 0 do (+) 2, wieje wiatr i siąpi deszcz.
Kiedy spadnie śnieg i mróz wrażenie dojmującego zimna znika.
Sabino,
u mnie padało sporo, ale obecnie ziemia wchłonęła prawie wszystko.
Dziś poszłam sprzątnąć pory - okazało się, że ziemia w ogródku nawet nie kleiła się do szpadla.
Miejmy nadzieję, że zima przyniesie opady - inaczej susza może pogłębiać się w kolejnym roku.
Tulap,
faktycznie, jeszcze w XIX wieku Wysoczyzna Kaszubska nazywała się Górami Kaszubskimi.
Jednakże w tamtym czasie górami nazywano także wzgórza morenowe.
Obecnie górami są jedynie wzniesienia powstałe w procesie orogenezy.
Beato- Beatrix,
tak więc Ty będziesz gościć u mnie, a ja - u Ciebie
Marysiu - Mufko,
zgadzam się z Tobą całkowicie - koty mają to ,,coś", co mnie fascynuje.
Jestem czystej krwi kociarą - z psami nie znajduję wspólnego języka.
Obecnie o uroku ogrodu stanowią iglaki.
Bez nich ogród byłby po prostu niepełny.
Dzięki rośliną zimozielonym powstaje wrażenie ciągłości, która zespala ogród z jego otoczeniem.
Agnieszko,
a co ja mam począć z tymi wszystkimi podrzuconymi kociętami - przecież ich na pewną śmierć nie zostawię.
Marysiu - Ambo,
żółta myszka jest ukochaną zabawką Feli.
Żadna inna nie sprawia jej tyle radości.
Rozglądam się za nową taką - ta od Ciebie już dogorywa od dłuższego czasu.
Mam nadzieję, ze Fela zaprzestanie wspinaczek po mnie...do lata.
Śnieg poleżał ze dwa dni, teraz jest zielono i wręcz wiosennie.
Wando,
jak już pisałam epizod zimowy był krótki.
Akurat tego dnia nie jechałam do pracy i fartem zdążyłam go uwiecznić.
Krysiu,
kiedyś pracowicie odśnieżałam drogę od garażu do szosy.
Szybko mi się jednak znudziło.
Obecnie - w razie potrzeby - nie odśnieżam tylko ubijam.
Śnieg odgarniam jedynie przy schodach wejściowych i koło bramy - inaczej się nie da.
Asiu,
na wysiewaniu traw ozdobnych się nie znam.
jednak intuicyjnie zrobiłabym to właśnie pod koniec zimy.
Marto,
mi jakoś nigdy dość.
Jestem typową ilustracją powiedzenia ,,apetyt rośnie w miarę jedzenia".
Jednak widzę także, ze z wiekiem nabieram coraz większej wprawy w działaniach, które można określić mianem ,,jak zrobić, żeby się nie narobić".
