Witam przy poniedziałku. Z reguły nie lubię tego dnia, nawet bardzo. Ale dziś świeci słoneczko, jest całkiem ciepło a ja spałam 10 godzin

Zjawisko od dwóch tygodni u mnie niespotykane więc cieszę się jak dziecko.
Małgoś, jak już pisałam niestety bobry nie pracują dla mnie ale dla sąsiada, więc pożytku z nich żadnego. Inna sprawa że bym się wkurzyła gdyby mi tak ktoś nieplanowo wyciął połowę drzew na działce

Nie zauważyłam żeby brały się za iglaste, więc u mnie raczej nie zagoszczą
Kasiu, świetny pomysł z wyłączeniem myślenia. Zastosowałam go w sobotę, no może nie do końca bo wstawiliśmy kolejne cztery słupki w ogrodzeniu wraz z podmurówką i musiało być równo. Ale po zmęczeniu fizycznym znacznie lepiej się spało, więc od dwóch nocy szczęśliwie odrabiam zaległości. Mam nadzieję że dobrze bawiłaś się na koncercie i również nabrałaś dystansu. Buziaki
Ewo, jedna sprawa co pasuje a druga co mi wpadnie w oko. Staram się jednak w miarę możliwości słuchać rad innych, bardziej doświadczonych w tych kwestiach. Therese Bugnet już też ktoś mi polecał wcześniej, chyba Marzenka/Sosenki4. Bardzo mi się podobała i jest na wstępnej liście. Ta lista ulegnie pewnie zmianom jakieś 10 tysięcy razy do wiosny, bo najgorzej jak się ma za dużo czasu na myślenie. Drogą eliminacji wybiorę dwie, góra trzy odmiany. Z pewnością nie będę szaleć w ilości odmian, bo znikną. Raczej plamy kolorystyczne większe dla lepszego efektu. Takie są plany, a jak wyjdzie to tego jeszcze nikt nie wie. Pozdrawiam ciepło i polecam się co do dalszych sugestii
Izo, bardzo mi miło że mnie odwiedziłaś i że chciało Ci się czytać wcześniejsze strony.
Pazurkami się nie przejmuj, ja obecnie też po pracach ziemnych przy ogrodzeniu właśnie wszystkie straciłam. Może zimą uda mi się je trochę podreperować ale jakoś przestałam się nimi przejmować odkąd pracuję w ogrodzie. Stanowczo zmieniły mi się priorytety
W sprawie pęcherznicy to jeszcze nie mam doświadczenia. Napisałam tylko jak zamierzam to robić ale na efekty trzeba poczekać, warkoczyk z pędów jest niewielki, nie chcę jej zniechęcić do rośnięcia przez zbytnią ingerencję. Wiosną jak ruszy wzrost to się okaże czy zechce współpracować.
W doniczkach na pieńkach miałam calibrachomę. Rewelelacyjne kwiatki, mocno się rozrastające i kwitnące ponad 4 miesiące non-stop. Na przyszły rok również je kupię. One są jednoroczne ale warte każdej wydanej złotówki. Były chyba też różowe, ale nie dam sobie głowy uciąć. Wymagają raczej suchej i przepuszczalnej ziemi, więc doniczki koniecznie z dziurkami. Miałam cztery sadzonki, niestety dwie padły ponieważ nie zapewniłam im odpływu wody. Niby doniczki miały dziurki na dole ale nie postawiłam ich na podstawkach tylko bezpośrednio na ziemi i woda nie odpływała wystarczająco szybko. Generalnie roślinki bardzo polecam.
Itee mam trzy, jedną w półcieniu i dwie na słońcu. Te na słońcu szybciej się wybarwiły i szybciej straciły listki. Generalnie mamy takie samo podłoże, suche i piaszczyste. Ja pod każdę roślinkę wykopałam spory dołek i uzupełniłam go ziemią zwykłą wymieszaną z torfem odkwaszonym, kompostem i popiołem z kominka. Zasilałam też jeden raz Azofoską. Trudno mi jeszcze coś o niej powiedzieć bo to pierwszy sezon. Nie znosi jednak suszy długotrwałej bo zwiesza liście i te zwieszone, nawet po podlaniu rzadko się podnoszą, raczej opadają. Jednak dość szybko wypuszcza nowe. W przyszłym roku planuję podciągnąć do niej linię kroplującą bo nie chce mi się biegać z konewką. Jedyna dobra strona że M lubi podlewać i podlewa całą rabatę jak leci, więc i itea dostaje swoje.
Powojniki to trudny temat u mnie. Jak sama napisałaś, nie lubią kwaśnego. Dlatego planuję posadzić je w dużych wiadrach. Już teraz są posadzone w 10 litrowych donicach i zadołowane. Na razie w innym miejscu ale mają czas do zbudowania silnej bryły korzeniowej. Podsypuję je też dolomitem. To będzie eksperyment. Jak się nie uda to będę myśleć o czymś innym. W innym miejscu też mam, niestety tylko Polish Spirit bo inne wymarzły. Nie rośnie rewelacyjnie, bo w półcieniu. Ale myślę, że warto spróbować. Trzymam kciuki za Twoje powojniki, może się uda. Zawsze możemy się wymieniać doświadczeniami. Wspólnymi siłami może coś wychodujemy
Gosiaczku już jest zdecydowanie lepiej. Dziękuję za troskę

Jak widać wszystko wymaga czasu i przetworzenia w sobie. Nawarstwiło się kilka problemów na raz. Nie zostały jeszcze rozwiązane ale ja sobie zaczęłam lepiej z nimi radzić. Nabrałam dystansu.
Ewo/Drewutnia, tak drewutnie to Twój konik? Bo taki nick sobie wybrałaś? W sobotę częściowo wypełniłam drewnem przestrzeń więc wygląda znacznie ciekawiej. Niestety nie zrobiłam fotek
Agness, dziękuję

Faktycznie okolica jest niesamowita. Mój M ostatnio powiedział, że nie miał pojęcia, że tak blisko Warszawy może być taka ostoja dla zwierząt i tak wiele naturalnych przestrzenii. Jak wybieraliśmy działkę to zakochaliśmy się w tym małym kawałeczku kupionej ziemi, ale z czasem poznając okolicę utwierdzamy się tylko w przekonaniu że dobrze zrobiliśmy podejmując decyzję o przeprowadzeniu się na wieś. Człowiek uwrażliwia się na naturę
