
Anabelka to ta jedna największa, która samotnie rosła na mały badylku, najlepiej się trzyma...
Myślę sobie, że zaraz podjadę jeszcze raz na wystawę i zobaczę, czy mnie te rh w końcu skuszą. Podobno rosły u nas (co prawda gdzieś pod Łodzią, a tam chyba cieplej), może już zima im nie straszna? Na wszelki wypadek poprosiłam m. o przywiezienie worka ziemi dla nich z marketu... ;)
No i rozchodniki mi chodzą po głowie (fajnie to musi wyglądać


Joluś, widziałam prognozy, to po prostu jakaś niesprawiedliwość społeczno-pogodowa!! Ale i u nas się przejaśnia trochę, bo rano lało...

Lusia, dzięki, jesienne niestety, ale teraz i tak chyba u mnie najwięcej kwiatów!

(a to ostatnie to chyba klon palmowy -mam nadzieję, bo był nn)