Ale czy coś z nich będzie nie wiadomo.
Te zmaltretowane mocno z pewnością już nie zakwitną bo kwiaty wbite w błoto.
Te delikatniejsze wiszą jak szmatki z dziurami od ślimaków i zagniwają od spodu.
Trzeba będzie usunąć kwiaty i poobrywać dolne liście.
Może się zbiorą w sobie do jesieni.
Minismoku - witaj.

Mam nadzieję, że przetrwa, choć cały wygląda dość marnie ze zgniłymi kwiatami.
Ale nie będę się spieszyć z wyrzuceniem, może uda się go uratować.
U mnie znów zaczęło padać, ale już nie tak mocno.
Gabi - to żółte to łubinnik.
Pięknie by zakwitł, ale ta pogoda go dobiła, więc stoją kikutki z poobijanymi kwiatami.
Dostałam go od em - Emila w zeszłym roku.
Przetrwał zimę bez problemu i wyszedł jako pierwszy.
Dalu - spróbuję go uratować bo to ten o pełnych kwiatach.
Ja nie zdążyłam podwiązać piwonii i teraz bidulki leżą w błocie.
Chyba też nic z nich nie będzie.
Po dzienniku w TV mówili, ze w przyszłym tygodniu znów ma być zimno.
Czyżby więc jednak miały być te mrozy ?

Co zrobią wtedy Ci ludzie którym żywioł zabrał wszystko ?
Zdjęcia, które oglądam w necie z powodzi mnie przerażają.
Co będzie, kiedy te wody z całej południowej Polski skumulują się w dwóch rzekach
