dominikams pisze:No to się zaczęło

Aguś, ty od razu z grubej rury

Ale Ty pierwsza zaczęłaś

Na razie ruszyłam tylko takie co odporniejsze, na których nawet duże mrozy nie robią wrażenia. Jeszcze całkiem mi nie odbiło ;-)
Elżbieto, dokładnie, aronia co prawda nie "płonie" tak intensywnie, ale i tak intensywnie nie zrzuca liści. Trzmielina jak się na jesień zapali, to za tydzień jest po wszystkim ;-)
Ave, ja się spodziewam na wiosnę także innych odwiedzin, nie tylko kretów ;-)
Iza - Azi, u mnie powojniki też sie zbierają. Oprócz kilku takich z opóźnionym zapłonem, jużsię w zeszłym roku nauczyłąm, ze taki np. Huldine zawsze udaje umarlaka

że niby wiosna go nie dotyczy, ale jak już siezbierze...mam nadzieję w tym roku pokazać Wam jego piękne, perłowe kwiaty w wiekszej ilości, bo w zeszłym roku miałam ich 1, słownie jeden ;-)
Poprzecinałam wszystkie, natomiast raczej bez lęku, przyspieszona wegetacja im nie grozi, już od jutra mająbyć przymrozki a potem jeszcze lepiej ;-) więc się nie rozhartują.
Krzyśku, naleśnikowate, to są takie małe okrągłe żywotniki koło przedszkola mojaj Anki...przykro patrzeć...niby najbardziej od śniegu cierpią kolumnowe iglaki, ale je można związać, a takie kuleczki, to nie bardzo...
Gorzatko, bardzo dobra wiadomość o liliach

Ja mam parę zgromadzonych w piwnicy, na razie wyjęłam je z worków i przysypałam, czym tam miałam, głównie trocinami.
Wyspałam sie, a jakże, więc tylko jeszcze wrzucę mojego małego poprawiacza nastroju
Rzeczywiscie, zima ma wrócić, mówili górale, mówili meteorolodzy, a i świstak też cos wspominał. Nic to, przezyjemy!