Tajeczko, narcyzki kupiłam we wtorek, już w doniczce i przyznam, że do tej pory nie miałam czasu ich wsadzić do gruntu.

Postaram się to zrobić jutro, bo męczą się biedactwa. Pocieszyłaś mnie tym, że nornice nie zjadają narcyzów.

Już się martwiłam, jak je zabezpieczyć. Na wszelki wypadek jeszcze w dołek nasypię popiołu, jak radziła mi Grażynka. Szpinak też będę wysiewać niedługo, kiedy będzie okazja.
Niektórzy ludzie uparcie wypalają trawy... Rano, skoro świt zbudził mnie dźwięk syreny. Wyglądam, straż jedzie i skręca do mojej wsi. Paliła się przydrożna wierzba. Wczoraj widocznie ktoś wypalał tu pobocza i drzewo się zapaliło. Gdyby był wiatr, ogień mógłby przedostać się do mnie lub do któregoś z sąsiadów. Wiatru nie było, spłonęła wierzba i długie pasy trawy z całym inwentarzem. Nie będę komentować.
Dziś, w końcu nadszedł upragniony deszcz.

Nie jakaś tam ulewa ale zawsze coś, było już bardzo sucho i rośliny bardzo potrzebowały wody.
Miałam mnóstwo pracy i do ogródka nie zdążyłam już zajrzeć. Około godz. 17 zadzwonił kurier, że za 5 min. będzie u mnie a ja w szoku.

Okazało się, że przyszła paczuszka z bylinami z all. od sprzedawcy o nicku podstolecmarek. jestem trochę zła, bo sprzedający wszędzie na aukcjach podkreślał, że wysyłka nastąpi po 1 kwietnia. Nie dostałam żadnej informacji z jego strony, że wysyłka będzie wcześniej. Owszem, o godz. 10.44 dostałam maila od firmy kurierskiej, że dzisiejszego dnia pan Podstolec nadał dla mnie paczkę ale o tej porze pracowałam, nie zaglądałam na pocztę!

Miejsca pod rośliny jeszcze nie przygotowane, wieczorem już nie zdążyłam niczego zrobić... Noc ma być ciepła, więc wyniosłam je w tych torebeczkach na dwór i jutro będę się uwijać.

Jakby nie było, to nowe bylinki zawsze cieszą.

Nie miałam nawet czasu ich dokładnie obejrzeć, tak to wygląda:
