Wczoraj tak trochę od niechcenia po 19:00 popełniłem kolejną studnię.
Trafiła się glina ale szło bardzo dobrze, aż tak że wwierciłem się pod glinę i nie mogłem wyciągnąć urobku - było trochę szarpaniny.
Dziś póki co nie wybieram się na dwór, znaczy byłem raz kurierowi dać przesyłki i to mnie utwierdziło w tym przekonaniu aby na wszelki wypadek nie wychodzić i siedzieć w klimie.
Okolice Wrocławia:

Btw. Jak witają się Polacy w lato? " Kogoś poje*%&$ z tą pogodą ;P
Wracając do merytorycznej wypowiedzi: Jak pogoda pozwoli wywiercę ile się da i jutro skoczę po rury kanalizacyjne.

Tu około 3,5m a co studnia oddawała?
