Zaczął się różany sezon i jak wszędzie tak i u mnie kwitną te krzewy dość obficie już.
Marysiu na efektowną Black B trzeba będzie nieco poczekać.
Ze starego zbioru zmarzły mi krzaki,a ta jest nowym nabytkiem,
nie widać jeszcze jej uroku,ale będzie czarować,będzie z pewnością.
hypnoso 
nie wiem jak masz na imię,nie odkryłam tego jeszcze.
Othello z pewnością będzie pasować do Twojego założenia różanki w amarantach.
To kolor bardziej buraczkowy niż malinowy i bardzo widoczny.
Sam krzew rośnie bardzo silnie,ma grube pędy,które są pokryte dużą ilością kolców.
Te grube pędy mają ich mniej i są duże i rzadko rozlokowane ale młode są upstrzone nimi ,jeden na drugim .
Kwiaty są ogromne. Pachnące.
Polecam bardzo do Twojego projektu.
Jeśli chodzi o bluszcz... owszem ma zaletę,która go przedkłada nad inne pnącza bo jest zimozielony ale na efekt jego wzrostu i porastania przeznaczonego jemu miejsca trzeba poczekać ok. 4 lat.
Kiedy się zadomowi i ruszy efekt będzie widać każdego roku a potem to już tylko sekator w dłoń
Na mojej ścianie rośnie winobluszcz czyli tzw. dzikie wino. Ten z kolei idzie jak burza od pierwszego sezonu...od pierwszego pędu.
Gdyby nie determinacja mojego ema by go zniszczyć, już dawno pokryłby całą bryłę domu jednak em nie poddaje się, nad czym ja ubolewam.
Małgosiu powodzenia w tworzeniu Twojego zacisza.
Jak znam życie szybko ono powstanie a potem to różne rarytasy będą gościć w nim, bo jest ich coraz więcej w sprzedaży.
Właśnie stwierdziłam dzisiaj ,że ....

pogubiłam się w nazwach moich krzewów różanych...
Oto skutek ciągłego przesadzania wszystkiego co możliwe w ogródku.
Oczywiście miałam dopięte wstążeczki z nazwami,byłam pewna ,że każdy krzew opatrzyłam taką wstążeczkę identyfilacyjną a tu masz babo placek!!!!
No nic będę dopasowywać do tego co rozpoznaję lub do tego co mi się wydaje...
