Dziś będzie na przekór depresyjnej pogodzie!
Danusiu, ja wiem, że rozmawiać przez telefon i opowiadać to jedno, a zobaczyć - to już zupełnie co innego, ale Ty wiesz doskonale skąd takie przerwy. Buziaki i mocno, mocno ściskam!
Agunia, gdyby ten żywot był nieco spokojniejszy... Czasem usiłuję sobie przypomnieć jak to dawniej było, w dzieciństwie lub wczesnej młodości - moi rodzice nie byli tak okrutnie zaganiani, a jakoś niczego nam do szczęścia nie brakowało. Dziś mamy zdobycze technologii i po co to wszystko, skoro na zwyczajną rozmowę nie starcza czasu? Jakiś paradoks. Twój ogród od pierwszego wejrzenia mieszka w mojej głowie! Tak już chyba zostanie na zawsze
Ewciu, kiedyś uwielbiałam chodzić po takich prawdziwych wrzosowiskach, które były całkiem niedaleko mojego domu, niestety cywilizacja i jej ekspansja doprowadziły do tego, że teraz stoi tam jakaś biedronka czy inne ustrojstwo. Tak już chyba mamy, że staramy się otaczać jakimikolwiek elementami, które kojarzą nam się z odrobiną szczęścia. Dla mnie te spacery we wrześniowym słonku z rozbrykanym psem w pobliżu to nieziemsko sielski obraz. Pamiętam nawet zapach tego wrzosowiska. No to już chyba wiadomo skąd u mnie takie ilości
Witaj
Aniu, po szale kwiatkowym, nieudanej rabatce z bylinami, na której większość zagłuszyła piękniejszą mniejszość postawiłam na krzaki i inne liściowe. Teraz wolę tak, bylinki i owszem, ale w zdecydowanej mniejszości.
Agniesiu, masz rację, może się zakręcić w głowie! Powinnam się chyba smucić, że lato tak prędko uciekło, ale kiedy patrzę jakie wszystko (zwłaszcza po deszczach) zrobiło się bujne, to aż mi się chce skakać z radości!