Witam, witam szacowne grono Czcigodnych Forumowiczów 
.
Zajęcia wyjazdowe i towarzyskie odciągnęły mnie skutecznie od forum na całe cztery dni,
za co bardzo Was przepraszam. Ale lato wciąga na wszelkie sposoby i Wy też pewnie coś o tym wiecie.
Najpierw odpowiem miłym gościom, którzy się tak wyczekali..., a potem opowiem, co mnie tak absorbowało

.
Sosenko - latyfundystko, kiedyś też marzyły mi się hektary... a teraz myślę, że jak dla mnie, 800 m w zupełności wystarczy.
Megi 
, masz rację, w zimie ogród też musi dobrze wyglądać i wtedy iglaki robią dobrą robotę, ale te róże na murku...

.
W całej rozciągłości popieram Twoje podejście do życia, a zamiana kolorowych ciuchów na kolorowy świat - to mistrzostwo

. Ja tez najbardziej lubię czarne ciuchy

.
Agu, Januszu, ale sobie
Lisica kłopotu narobiła

. Bardzo sympatycznie ją pocieszaliście. Pozostaje tylko żywić nadzieję, że to się nie powtórzy.
Basiu 
, witaj. Świerkowi nic nie będzie, możesz ciachać. Ja nic innego ostatnio nie robię, tylko tnę

. A sterta gałęzi rośnie... Obejrzyj moją relację z weekendu, myślę, że Cię zaciekawi...

.
Krysiu, racja, czas najwyższy zająć się własnym wątkiem

.
Agu, witaj, obejrzałam Twoją fascynującą relację z Madery, nie zdążyłam skomentować. Widzisz, nawet mój własny wątek leżał odłogiem... Ale teraz postaram się na bieżąco relacjonować, co u mnie słychać.
Pati, nie sumituj się, ta
culpa jest wzajemna. Ja też mam wyrzuty sumienia z powodu zaniedbania. A wygonić Cię z płota - któż by śmiał

. Tylko mnie za tym płotem czasem nie ma, za to u Ciebie dzieje się, że ho ho.
Teraz tylko widoczek z miejsca, o którym zaraz opowiem...
CDN...