LEMKA77 Przykro mi że padła Ci lobelia Ciekawe co było przyczyną?Może za mocno je ścisnęłaś i się pogniotły delikatne łodyżki albo za słabo i korzonki miały powietrze....No cóż człowiek uczy się na błędach oby to pojedyńcze Ci ładnie wyrosły Trzymam kciuki
Tak padły mi wszystkie kępki i właśnie tak przypuszczam, że za słabo docisnęłam im ziemię do korzonków, ale one są tak dlikatne że naprawdę ciężko to zrobić. Tak naprawdę to pojedyńczo łatwo się je pikuje tylko to rozdzielanie wrrr.... jedna do drugiej się przyczepia. Ale na kępki tez nie łatwo rozdzielić. No cóż może trzeba na małe kępki rozdzielać - tak max po 10szt i wtedy ta ziemia oblepi wszystkie korzonki?
Lemka77 też strasznie mi przykro,że Twoje lobelki nie przeżyły pikowania W końcu tak o nie dbamy..rozpieszczamy.. a tu takie rozczarowanie Trzymam kciuki za pojedyńcze,te na pewno pięknie Ci wyrosną
dziewczyny kochane nie pikujcie takich malutkich lobelii bo one nie przeżyją....one na prawdę muszą trochę podrosnąć żeby miały korzonek....poza tym takie większe łatwiej się pikuje...
Ja posiałam w 10 paku po jajkach
Następnie przełożyłam taką porcję do większej doniczki
uprzednio robiąc duży dołek.
Nic nie dociskałam
i same zaczęły się ukorzeniać.
Na 10 "kupek" wszystkie mają się bardzo dobrze.
Dziewczyny, dobry pomysł z tym sianiem do opakowaniach po jajkach. Na przyszły rok, pewnie też tak spróbuję.
Moje maluchy w końcu dziś łapią trochę słońca
A tu jeszcze chciałam wam pokazać różnicę jak wzeszła niebieska a jak biała, siane tego samego dnia..
Ewelka pisze:Jak długo czekaliście na wykiełkowanie lobelii? U mnie już wszystko wyszło oprócz niej :/ zastanawiam się czy nie ma za zimno. A wracając do PNOSu to nawet hurtownicy długo czekają na dostawy z tej firmy. Chyba tak to jest z państwowymi firmami czekającymi na prywatyzację ;).
Nie zapisałam terminu siewu, ale chyba niecały tydzień - najpierw (standardowo) ruszyła bazylia, potem zobaczyłam kieł kobei i ruch w bratkach a na koniec przecinki w lobelii - dzisiaj w nocy te przecinki przeszły w mikrolistki.
Z PNOS-em w tym roku jest rozpaczliwa sprawa. Chyba będę musiała anulować zamówienie, choć to pewnie zajmie następne tygodnie. Ach!