Śnieg sypie i pada i sypie i pada. Coraz go więcej wszędzie. Sąsiad coś szwankuje z odśnieżaniem, chodzi chwiejnym krokiem, ale łopata by go przecież podtrzymywała.
Muszę sama się odkopywać, żeby do pracy wyjechać i popołudniu wjechać na podwórko.
Ewa/Drewutnia, ja mam czas ?

. Nie mam czasu w ogóle. Do pracy na 8 godz codziennie, w weekend udaję, że sprzątam dom, a głównie bawię się z dzieckiem, gotuję, piorę, odkurzam. Udaje mi się nawet na spacer iść, jak nie ma błota i nie pada. W sezonie ogród. Na naukę psów nie mam czasu. Jak jestem w domu i widzę przez okno, że Hiro siedzi w środku różanki to walę w szybę i lecę do drzwi pogonić intruza. Wie, że tam nie można, ale w różach najwygodniej leżeć. Może lubi wąchać lawendę?
Przemku następnym razem podeślę duże pudło

, a tak serio, dziękuję za przesyłkę choć dojdzie pewnie dopiero dziś. Wczraj śladów listonosza na śniegu nie było. Mam nasionka Kiwano od Ciebie

, będę siać
Róża, piwonie są żelazne. Nawet wystające spod ziemi potrafią zimę przetrwać. Teraz ich nie posadzę, bo śnieg i zmarznięta ziemia, ale im szybciej tym lepiej. Najlepiej jednak w sierpniu podobno.
Planuję rabatę piwoniową koło grila i wędzarni w kierunku do warzywniaka. Kwitną wtedy, gdy zaczyna się sezon grilowy, miło będzie cieszyć oczy ich kwiatami.
Dominiko, nasionka w doniczki na zewnątrz wystawiłam, jak pisałaś wcześniej. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Nasiona katalpy zbieram po zimie na skwerku przed urzędem. Może chcesz? Mnie wyrosło pare nasionek i nie wiem czy nie zmarnowałam siewek, bo zostawiłam na zewnątrz na zimę. W tym roku znów będę siać. Może kiedyś alejkę z nic sobie posadzę?