
Prace budowlane powolutku idą do przodu, powolutku, bo dopiero zdjęli deski w jednym pokoju i zbili tynki. Na zewnątrz bez zmian, czyli lekki chaos. Wiem, że dopóki budowlańcy nie znikną z naszego podwórka, tworzenie czegoś jest nierealne. Przed domem jest spora rabata, na której nawet wyrosło parę roślin posadzonych przez poprzednich właścicieli i z której pousuwałam przynajmniej największe chwasty, ale sadzenie tam czegokolwiek, na razie jest bezsensowne. Będziemy wymieniać okna, więc robotnicy i tak wszystko zdepczą...
Dwa tygodnie temu wyglądało to tak. Teraz i piwonie i ostróżka i irysy są wieksze

Kiedyś chciałabym tam posadzić hortensję, z przodu floks szydlasty i jakieś bylinki. No i oczywiście tulipany, ale to dopiero po remoncie...

Przy domu rośnie wiciokrzew, nie mam pojęcia jaki, przekonamy się jak zakwitnie i dwie róże. Musiałam je sporo poprzycinać, bo przemarzły mocno, ale obydwie odbiły więc trzeba czekać aż zakwitną

A to mały bukszpan sprzed domu


Ewciu, konie to cudowne stworzenia, ale rzeczywiście duży obowiązek. Nasze stoją w pensjonacie, ale i tak musimy poświęcać im mnóstwo czasu. Teraz, kiedy jeździmy w weekendy na wieś, do czarnych nie jeździmy, więc mają wolne


Halinko


Jagusiu, Ewka wspomina o nalewce, może wycyganimy od niej przepis

Klaryso kochana, dzięki za miłe słowa. Konie to nasza duma, mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła powiedzieć to o naszym siedlisku, które na razie bardziej przypomina pobojowisko ;)
Jestem bardzo ciekawa jak smakują nasze gruszki. To nastepna niespodziank, która nas czeka

Agatko,na razie mój ogródek właśnie w fazie marzeń zostanie, bo co tu robić jak wokół budowa... ale jak zamykam oczy, widzę ławkę pod grusza i ścieżkę i funkie i żurawki i jakoś tak mi się cieplej na sercu robi. Cierpliość muszę ćwiczyć, choć to takie trudne...
