Wiem, zaniedbuję mój kulinarny wątek

- ale niestety na razie nowych przepisów nie zamieszczę - jestem w totalnym "niedoczasie".
Ale z dyni znalazłam - jeszcze ze starych czasów - coś na słodko...
Ciasto z dyni
300 g cukru
300-350 g mąki pszennej
350 g dyni ? startej na drobnej tarce
200 g oleju
4 duże jaja
20-30 g świeżego imbiru (startego drobno)
1/3 łyżeczki zmielonych gożdzików
2/3 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka kakao
1 łyżeczka proszku (z czubkiem)
1 płaska łyżeczka sody
szczypta soli
2-3 orzechy włoskie
Dynię wypestkować, wyjąc miąższ, obrać.
Zetrzeć drobno na tarce , podobnie postąpić ze świeżo obranym imbirem.
Całe jaja zmiksować z cukrem (porządnie, aż zbieleją).
Małymi porcjami dodawać mąkę wymieszaną z proszkiem, sodą, solą oraz przyprawami korzennymi (surowe ciasto musi być dość luźne ? ilość składników sypkich może trzeba będzie powiekszyć w zależności od wielkości jajek).
Masę połączyć z olejem, tartą dynią oraz imbirem.
Na końcu dodać pokruszone włoskie orzechy.
Niezbyt gęste ciasto przełożyć do keksówek wyłożonych papierem do pieczenia.
Nagrzać piekarnik do 180 stopni i do nagrzanego włożyć blaszki z ciastem.
Piec ok. 45-50 minut, sprawdzająć drewnianym patyczkiem, czy gotowe, żeby ciasta nie przesuszyć.
Po wyjęciu posypać cukrem pudrem.
