Ja natomiast mam problem z zabezpieczaniem róż pnących , nie ma na tyle miejsca żeby je przygiąć do ziemi a owijanie geowłókniną jest porażką bo mają tak długie pędy i tyle kolców że nie umiem bez uszczerbku na rękach , rzeczach lub samych różach ich owinąć .
Warto też na koniec sierpnia podsypać siarczanem potasu. Znacznie poprawia się zimowanie, przetestowałam od dwóch lat.
No i kopczyk dla bezpieczeństwa nie zaszkodzi.
Mam pytanie do szanownych koleżanek i kolegów z forum- czy zabezpieczać już róże na zimę? Boje się , że im się coś stanie, bo mają być nocą w naszym rejonie( pomorskie) przez kilka dni ujemne temperatury ,do -4.Potem zapowiadają znów powrót ciepła ,tak około 5-6 stopni na plusie w nocy. Są to moje pierwsze nasadzenia z róż i bardzo boję się , żeby ich nie zmarnować.Byłabym wdzięczna za podpowiedzi. Pozdrawiam Ania
Ja na jesień w tym roku posadziłam kilka róż, to są moje pierwsze róże, teraz kilka nocy było u mnie -4 w nocy i się przestraszyłam że je stracę bo one takie młodziutkie i wczoraj zrobiłam im kopczyki czy to nie za wcześnie i czy na zimę w późniejszym terminie dać im jeszcze coś?
Po posadzeniu krzewów nawet zaleca się solidnie podlać i obsypać ziemią bez względu na pogodę, tak więc zrobiłaś dobrze.
Później, przed większymi mrozami można jeszcze jak najbardziej dodatkowo zabezpieczyć. Ja daję warstwę liści na ten kopczyk ziemi. Najczęściej tak pod koniec grudnia/na początku stycznia, zależy ile ma być mrozu. W przypadku nowych krzewów możesz to zrobić wcześniej.
Mam pytanie. Co roku robiłem kopczyki do róż w celu ich przezimowania. Okrywalem je około 25 cm kopcem. Teraz leży u mnie śnieg. Mam pytanie czy okrywac je teraz czy poczekać aż śnieg się rozpuści oraz czy one nie przemarzly. Dodam jeszcze ze maja cały czas liście na sobie i kwitną.
"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to właśnie robi". Albert Einstein.
Poczekaj aż śnieg stopnieje, nic im nie będzie.
W takiej pogodzie powinny się ładnie zahartować przed zimą.
I mam nadzieję że już nie będzie tak ciepło jak w ubiegłym roku. Miałam większe straty niż po wielkich mrozach .
W tym roku prognozy pogody są takie zawodne.Obawiam się że to ocieplenie może nie przyjść, a ziemia już zamarza.Na wszelki wypadek wolałem róże okopać.Myślę że jak nawet zrobi się cieplej to na krótko.
Moje róże już okopcowane, jak ktoś ma kilka krzaków , to może czekać i obserwować pogodę, ja mam 130 nie wyobrażam sobie zrobić w jeden lub dwa dni.Teraz co wrażliwsze dodatkowo świerkowymi gałęziami okrywam.
Ja jeszcze swoich róż nie okopałem, chodź w październiku posadziłem kilka nowych róż. W moim regionie było już dobrze poniżej zera (-5C). I chyba to najwyższy już czas