
Mój prywatny "szkodnik" ma prawie 5 lat, jest moją chrzestnicą i zaczyna kochać rośliny. Tak bardzo, że jak u mnie jest to każdy pączek u storczyków, każdy pędzik i nowe listko musi być dotknięte. Wyobrażasz sobie co ja wtedy czuję? Na szczęście od maleńkości wie, że kaktusów się nie dotyka, ale pąk u opuncji w zeszłym roku mi odłamała. Ale cóż, teraz wie do czego są kolce u kaktusów.
Miłe jest to, że chce poznać nazwy roślin, przesadza je ze mną, lubi słuchać jak opowiadam o potrzebach roślin (nawadnianie, nasłonecznienie itp). Ma u mnie własną doniczkę z gasteriami, ale zawsze jakoś zapomni ją wziąć do swojego domu.
Czasem myślę, że jak tak wyszkoliłam w tym fachu Majkę, to co będzie z moimi własnymi dziećmi (jak już je będę miała
