Witajcie!
Dzisiaj już jestem niemal na bieżąco. Mam wprawdzie jeszcze trochę zaległości, które mam nadzieję dzisiaj nadrobić.
Niedziela minęła spokojnie, bo temperatura nie dokuczała - 23* to niemal mróz. Żartuję oczywiście, tym bardziej że ciągle jeszcze mój organizm nie wrócił do normy. Dokuczają mi zawroty głowy i zachwiania równowagi. Ki diabeł?! Wyśpię się, to się naprawi. Mam nadzieję.
Działka już bardziej jesienna niż letnia i żal serce ściska, bo co będzie ją zdobiło we wrześniu? A i październik to jeszcze nie słota jesienna i często bywa słoneczny oraz w miarę ciepły.
Żeby nie było zbyt miło, to jeszcze na moim osiedlu wymieniają kanalizację i obok mojego bloku składowane są potężne elementy kanalizacyjne, deptak rozkopany, doły zieją swymi głębokimi paszczami, naziemne i podziemne maszyny hałasują aż uszy puchną. No i na dodatek brak ciepłej wody, w związku z czym kąpiel codzienna jak za króla Ćwieczka.
O! Taki mam krajobraz tuż za drzwiami:

Fotki wprawdzie z początku miesiąca, ale do dziś nic się nie zmieniło.
A działka ciągle jeszcze kolorami cieszy, choć i smuci nieco z uwagi na kwitnienie jesiennych roślin.

Miechunka w późnojesiennej sukience.
Tak to wygląda w szerszej perspektywie. Szczegóły pokażę w dalszej kolejności.
Ewelinko - aleś mi zafundowała zagwozdkę!
W ubiegłym roku non-stop lało. Było źle. W tym roku nieustannie żar leje się z nieba, które dodatkowo
skąpi suchej ziemi kropli deszczu Też źle. Kwadratura koła. Nie odpowiem na Twoje pytanie, wybacz.
U mnie też popadało. Wczoraj. Dwukrotnie. A dzisiaj podlewałam niektóre rabaty, bo sucho.
Stasiu - bardzo bym się cieszyła, gdyby Twoje słowa sprawdziły się i to jak najszybciej. Potwornie nie lubię być niedorobiona, a tak się dzisiaj czuję. Widać potrzebuję nieco więcej czasu na regenerację.
Rodzinę mam szeroką, ze strony M i bardzo sobie to chwalę, bo wszyscy ogromnie mili i serdeczni. A skoro mój jedyny brat przyodział spódnicę zamiast portek, to jego problem.
Kochana jesteś z tymi wnukami. Mów mi tak, mów, to może się sprawdzi... A tak po prawdzie to ja już mam wnuka. Bardzo dorosłego, dziewiętnastoletniego syna synowej z poprzedniego małżeństwa. I w pieluchach nie musiałam się babrać.
Zdrówko potrzebne każdego dnia, dziękuję kochana i wzajemnie Wam życzę tego samego.
Aguniu [jagusia] - niestety, u mnie i dnie i noce nie dawały oddechu, co bezpośrednio wpływało na niemożność odpoczynku. Komarów u nas niedosyt, bo sucho. Dzisiaj na szczęście sporo chłodniej, ale ja ciągle jeszcze nie potrafię wrócić do normy. Trudno mi jest odbudować formę. Cieszy mnie to, że prognozy na najbliższe dni są obiecujące, co pozwoli mi zregenerować siły.
Basiu [apus] - dziękuję

, powiem hibiskusom, że są chwalone.
Aniu [anabuko] - piękne dzięki za pochwały.
Moje róże też chorują, ale nie wszystkie. Widzę, że najodporniejsza jest 'Novalis', która jak dotąd ma wszystkie listki zdrowe, zieloniutkie, a i kwitnie niezwykle obficie.
Zawilca mam od wiosny, dostałam od synowej niewielką sadzonkę, na razie jest niewysoki, ale dopiero się okaże za rok, jaki on naprawdę będzie.
Ewuniu [ewarost] - zdaje się, że zapowiadają się chłodniejsze dni, ale jednak z temperaturami w okolicach 25 - 28*, więc nie będę ryzykowała. W końcu przecież i tak w tym roku siewki jeżówek już nie zakwitną.
Z tego co mi jest wiadomo, to hibiskusy po raz pierwszy kwitną w trzecim roku. Myślę, że Twoje zakwitną za rok.
Soniu - u mnie nie było chłodnych wieczorów, dopiero wczorajszy przyniósł ulgę, choć w bloku nagrzanym do wypęku ciągle jeszcze duszno. Upały na chwilę odpuściły i chciałoby się zawołać: "Trwaj chwilo! Chwilo jesteś piękna!"
Mój zawilec jest młodziutki. Prezent od synowej. W tym roku się nie da jeszcze podzielić, ale za rok.... Przypomnij się, proszę.
Gosiu [Margo] - już dzisiaj na działce dało się żyć, tylko we mnie jakiś robal siedzi i dokucza. Widocznie potrzebuję więcej takich chłodniejszych dni, a zwłaszcza nocy dla zregenerowania nadwątlonych sił.
Mam nadzieję na spotkanie u mnie na działce, gdy tylko pogoda się ustabilizuje.
Danusiu [danuta z] - dzięki serdeczne w imieniu mego kwiecia.
U mnie ciutkę kapnęło, a podlać i tak musiałam. Na szczęście już w nieco przyjemniejszej aurze.
Zebrałam nasiona Zerwy dla Ciebie. Może uda się wyhodować roślinki.
Irenko - no nie! To u Ciebie nawet urlop jest roboczy?!
Ciesz się wnukami, dopieszczaj ich przetworami, ale też pamiętaj o odpoczynku, bo i on jest niezbędny do przeżycia.
Wielkie brawa dla M za pomoc. Zdrówka dla Was wszystkich.
Dorotko [korzo_m] - jakbym siebie słyszała! Dorotko, taką filozofię życia również wyznaję i stosuję.
Te 'potargane' aksamitki pochodzą z ogrodu Iwonki1. Rzeczywiście są śliczne, tylko strasznie wysokie mi powyrastały i padają na twarz. Musiałam trochę je przerzedzić, a część nawet skrócić o połowę.
Żeby jeszcze na tej prywatnej Teneryfie jakieś morskie fale o brzeg pluskały........
Marysiu [Maska] - już wiesz, że nic złego się nie wydarzyło. Dziękuję za troskę, kochana.
Dlaczego ta jesień tak bardzo śpieszy się z rozwijaniem swojego kwiecia?! Co będzie nam zdobiło rabaty we wrześniu?! Żeby choć grzyby w lesie.....U nas nikłe szanse - sucho.
Pozdrawiam wzajemnie i chłodniejszych dni życzę.
Iwonko1 - ano padł, niestety. Teraz drżę o jego wytrzymałość, bo bez kompa nie ma życia.
Kochana, ja się pocę nawet siedząc, więc bieganie nic nie zmieni . Jednak nie dałam rady biegusiem i nie wszędzie dotarłam.
Aniu [anabuko] - skarbie, ja żem konserwa i z tych
nowoczeskich telefonów nie korzystam. Mam taki, dzięki któremu mogę z kimś pogadać czy poesemesować, ewentualnie zrobić fotkę, ale już internet to tylko w komputerze mi odpowiada.
Aparat fotograficzny też musiałam sobie sprawić nowy. Jakiś czas korzystałam z pożyczonego od syna, ale był za duży i nie bardzo miałam ochotę go dźwigać.
Dziękuję,

niedziela chłodniejsza, więc dobra. Oby jak najwięcej takich dni.
Mała fotorelacja na dobrą noc.
Dziękuję. Do miłego!