Wprawdzie nie mam się czym chwalić w tym roku, bo pomidory, lekko zaniedbywane, wyglądają dość kiepsko, ale co tam, pokażę. Żeby nie było, że u wszystkich tak pięknie wyglądają...
Fotki są sprzed ponad tygodnia (teraz już zrywam dojrzałe owoce):
Jakiś "typu Lima"-bardzo fajny i smaczny:
Wiecznie chory i poplmiony New Yorker. Fajny, nieduży krzak ze sporymi owocami, ale te plamy i żółte liście...
"Czerwona gruszeczka"-tak ją nazywa pan z targu, u którego kupuję. I zawsze będę go kupować. Wielki krzaczor, ale świetnie daje radę w donicy:
i kolejna:
Tu Black Perl (pod taką nazwą kupiłam):
I drugi krzak:
pierwsze dojrzewające owoce:
Myślałam, że będą czarne, ale jakoś nie wygląda mi na to. Chyba zostaną takie buro-brązowe. Brzydkie trochę...
Trochę dużo tych fotek, więc kolejne (T,Toma) pokażę w innym poście.