Witajcie!
Mam nadzieję, że dzisiaj nie będzie problemów. Synek sprawdził wszystko, co mógł i autorytatywnie stwierdził, że w niczym nie zawiniłam i sam też nie potrafi powiedzieć, co to było. Doszłam do wniosku, ze to ten błękitny księżyc musiał tu swoje paluszki maczać. Innego wytłumaczenia nie znaleźliśmy.
Po wielu próbach udało mi się wysłać jednego króciutkiego posta, po czym mogłam już tylko wszystko czytać, także pocztę odbierać, ale na nic nie mogłam odpowiedzieć. Mało tego, nie mogłam wyjść z Forum. Ostatecznie po prostu wyłączyłam komputer i dopiero dzisiaj poprosiłam o pomoc.
Nareszcie wróciłam do równowagi i spokojnego snu. Od rana dzięki temu czuję się bardzo dobrze i już bez zdenerwowania mogę zajmować się zawalonymi w ostatnich dniach sprawami.
Majeczko - ja mam niestety problem z odsypianiem zarwanej nocy. Mój organizm buntuje się przeciwko dziennemu posypianiu, który to bunt objawia się bólem głowy i ogólnym rozbiciem. Tak też stało się i wczoraj. Próbowałam pospać choć trochę. W sumie nawet na chwilę się nie zdrzemnęłam, a organizm zareagował jak zwykle. Do tego doszedł problem z komputerem i nic już więcej nie było mi trzeba.
Skoro nie tylko ja miałam kłopoty, to znaczy, że ktoś lub coś nabroiło.
Dziękuję, kochana,

na szczęście dzisiaj jestem wypoczęta.
Aniu [anabuko] - mam różne irysy, w tym syberyjskie, holenderskie i takie, których nazwać nie potrafię, ale w sumie nie jest ich dużo. Zresztą nie przepadam za irysami, choć na ogół staram się jakieś na rabatach mieć.
Danusiu [danuta z] - a ja za irysami nie przepadam. Zawsze jakieś mam, ale najchętniej syberyjskie, bo one bezproblemowe.
Spróbuj zrobić zdjęcie tym sieweczkom, to może Ci pomogę, choć nie jestem co do tego absolutnie przekonana.
Ja podpisuję wszystkie kuwetki z zasiewami, mimo że niektóre rośliny uprawiam z nasion już bardzo długo.
Podziwiam Cię, że chciało Ci się pójść na działkę. Mnie właśnie to wszechobecne błoto odstrasza.
Ciekawa jestem, jak miecznica zachowa się u mnie, ale to się okaże dopiero po zimie.
Iwonko1 - mnie też zachwyciły kwiatuszki miecznicy, mam ją dopiero od minionego sezonu, więc nie wiem jeszcze, jak się u mnie zadomowi.
Masz rację co do tego, że tak naprawdę dopiero podczas wspominania wiele - nawet własnych - roślinek daje się tak naprawdę dojrzeć,

szkoda tylko że dopiero na fotkach.
Niestety, także nie miałam szansy widzieć ciekawego zjawiska. Po pierwsze dlatego że chmury dokładnie zakryły księżyc ( info od M), po drugie wcześnie zasnęłam i nareszcie przespałam całą noc jak młody bóg grecki.
Marysiu [Maska] - no tak. Sprzęt nie zawinił, ale też nie jestem przekonana co do tego, że FO ma coś z tym wspólnego, ponieważ nie mogłam korzystać z wielu innych funkcji komputera.
Moja kolekcja irysków nie jest duża i zajmuje naprawdę malutko miejsca.
Zapytowywujesz, gdzie mieszczę to co mam,

upycham gzie się da i tworzę 'artystyczny nieład'.

Po prostu.
Tak naprawdę to dobrze, że poszłam spać, bo gdybym jeszcze trochę się pozłościła, to nie tylko bólem głowy zakończyłabym dzień. Mogłabym np. rozwalić sprzęt i co bym od dzisiaj robiła bez Was i Forum?!
Irenko [adamiec] - nawet nie wiesz, jak bardzo Ci współczuję w związku z nieprzespanymi nocami.

Dla mnie to taka mordęga, że nie wyobrażam sobie, jak można zarwać kilka czy kilkanaście nocy pod rząd. Ja nie spałam tylko trzy, a czułam się tak, jakby walec po mnie przejechał.
Heliotrop posiej jeszcze raz, nie żałuj nasion, bo one nie wymłócone, więc nie masz tam samych nasionek. Nie nakrywaj nasion ziemią, tylko lekko wciśnij np. przy pomocy kawałka plastyku, po czym zmocz porządnie za pomocą spryskiwacza. Nakryj przeźroczystą folią i postaw w najcieplejszym i najjaśniejszym miejscu.
Ja używam pojemniczków po kupowanym w markecie mięsie. Wygląda to tak:
Podobne emocje przeżywałam 19 stycznia. Tego dnia były imieniny mego śp. taty, które też zawsze spędzaliśmy w dużym gronie rodzinnym, a teraz już tylko cmentarz nam został.
Zasnęłaś? Mam taką nadzieję. Tylko ile Ci tego snu zostało....
Tereniu [tencia] - przesyłka poszła wczoraj, więc jeśli nie dzisiaj, to jutro powinna dotrzeć do Twoich rączek.
Już rozumiem sprawę piekarnika dla pomidorów. Wydaje mi się, że nie muszę z tego pomysłu korzystać, ponieważ mam ciepłe parapety nad grzejnikami. Dziękuję.
Stasiu - wierzę, że to już tylko dobre wiadomości, również te, na które jeszcze czekacie, co mnie ogromnie cieszy, trzymam więc kciuki, by wszystko wyjaśniło się na korzyść. Tak będzie, bo nie może być inaczej. Do mojej codziennej modlitwy dołączam prośby o zdrowie dla wszystkich, o których wiem, że potrzebują pomocy.
Maryniu - podoba mi się miecznica i chciałabym bardzo, by przeżyła zimę. Jeśli ona mnie nie pokocha - cóż - przeżyję, choć nie bezboleśnie.
Siewki jak dotąd mają się dobrze, choć heliotrop jakiś taki mikry, ale to wina niedoboru światła słonecznego. Na szczęście żyje i nawet się zbytnio nie powyciągał. Dosiewać będę 5.lutego, tylko jeszcze nie wiem co. Mam zamiar poeksperymentować z kobeą. Synowa mnie prosiła, bo jej się nie udaje. Jeśli mi wyjdzie, to będziemy miały obie i oba kolory, tzn. białą i fioletową.
Jeśli mi się uda......
Ewelinko - a mówią, że nadzieja matką głupich...

Jednak nie jest tak do końca, bo komputer faktycznie naprawił się sam!
Pozdrawiam wzajemnie.
Dzwonki skupione.
