

Jak już zauważyłaś jestem z łódzkiego,ale mieszkam bliżej Piotrkowa.Ogrodnictwo, ogólnie rzecz biorąc to spora frajda.Wiosną karki zginamy do ziemi, ręce poorane a gęby nam sie cieszą bo z ziemi wyszedł akurat kawałek zielonego badylka.Twoje "dziewuchy"(śliczne zdrobnionko) nie wiem po ile mają lat, ale ja osobiście do trzydziestki trzymałam się mocno i daleko od robót ziemnych.Myślałam, jak inni nie mają lepszej zabawy to niech bawia się w kury(bo one ciągle grzebią w ziemi tak tylko wtrąciłam,gdyby ktoś nie widział kurki).Odbiło mi wkrótce.Teraz chcę nadrobić.Więc Twoje dzieweczki może któregoś dnia pomyślą tak jak ja(chyba, że już dojrzały).Życzę Ci tego, bo z tego co już przejżałam wynika, że masz wspaniałe, kolekcjonerskie okazy i szkoda było by aby one ich nie przejęły kiedyś takich wspaniałości.Ponieważ ja nazywam takie okazy- trochę inne roślinki-wiem jak trudno je zdobyć.Nowości najczęściej pojawiają się wsprzedaży "masowej" dużo później.Dlatego pytam,gdzie najczęściej udaje Ci się je upolować?Wspominałam już o L., która zaraziła mnie swoją pasją.Ona właśnie ma ciągle coś nowego, innego, niespotykanego.To właśnie podoba mi się najbardziej.Rosnące u mnie- coś innego.L.mieszka blisko Łodzi i tam robi częste wypady w okoliczne miejsca.Zawsze znajdzie coś niesamowitego.Czy podobnie Ty?
Uchyl rąbka tajemnicy, bo chciałabym kochaną L. czymś zaskoczyć, a mało kiedy mi sie to udaje.O kurczę placek mi się pali!!!.... Sytuacja opanowana.Na razie kończę przynudzać, ale wkrótce się odezwę jak dojdę do końca.
A tak na marginesie z początku , tak jak ktoś wcześniej z forumowiczów, myślałam że z Ciebie to facet,Krysiu.