Krysiu moja Mascotte w tym roku też strajkuje. Kompletnie nie wiem czym to jest spowodowane. Już trzeci raz sieję
Nawóz możesz oczywiście. Wiesz, ja mając takie ilości roślin w donicach wprowadziłam pewien reżim sobie, bo jak zaczęłam każdą kiedy indziej nawozić, to w końcu nie wiedziałam, której coś sypałam a której nie. Do momentu zawiązywania owoców tylko fertygowałam, do każdego podlewania. Miałam wtedy gwarancję, że nic nie pomylę, a każdy dostanie taką dawkę jaką potrzebuje.
Gdy rośliny były już duże i miały sporo zawiązanych owoców, przeszłam na podsypowy naturalny bo sporo go kupiłam, i zaczęły się schody. Zapominałam, której roślinie co dałam i ile

Zapisywałam, ale zdarzało mi się położyć notatki gdzieś i nie mogłam ich znaleźć, więc w końcu zdecydowałam, że raz na dwa tygodnie wszyscy dostają nawóz - czwartek dzień nawożenia - dawka w zależności od wielkości donicy, ilości owoców i rodzaju warzywa. Nie miałam nic przenawożonego. Jeśli widziałam, że granulki się nie rozłożyły do końca po prostu nie dosypywałam ( ale następne karmienie dopiero za 2 tygodnie razem z innymi) W ten sposób jakoś to ogarniałam. Oczywiście wychodziły czasem jakieś niedobory. Głównie magnez i wapń. Z tym sobie radziłam dodatkowo dolistnie. Zdażyło się też w kilku przypadkach, że sięgnęłam po podsypowy mineralny i krystaliczny mineralny, gdy widać było, że roślina nie daje rady wykarmić takiej ilości zawiązanych owoców. Szczególnie bakłażany nawoziłam jednak mineralnie, bo w poprzednich latach nawożone naturalnymi miały słaby plon. W zeszłym sezonie miałam ich taką mnogość, że nie nadążaliśmy zjadać
Nawozy naturalne teoretycznie powinny uwalniać się powoli do gleby, zmieszane z jej górną warstwą i nawet jeśli jest ich w donicy w lekkim nadmiarze to roślina ich nie pobierze na raz, tylko w momencie gdy przy podlewaniu są wpłukiwane w podłoże. Tylko z kurzym nawozem miałam jakieś dziwne przygody kiedyś, lata temu, ale zmieszałam go wtedy w całej skrzyni z ziemią a posadziłam w niej mix warzywny. No nie wszystkim to było w smak
Już tak nie robię. Tylko z wierzchnią warstwą

i etapami.
Izo takie Tomki przychodzą u mnie po dzikim winie niestety

W zeszłym roku kosy i drozdy wypatrywały je i wytłukiwały ze skorupek po tym jak cieniówke zdjęłam po burzy. W tym roku nie mają jak na razie na taras wlatywać. W zasadzie tylko sikorki to robią, chociaż nie wiem czego szukają.
Stałam w sklepie nad taką wkładką

stałam i stałam - 12 zł do małej skrzynki
chyba tylko jedną żeby sprawdzić co to? E nie, to wolę kilo nawozu i zrezygnowałam. Więc nie pomogę.