Witajcie.
Zima, zima no i śnieg wciąż jest

. Prognozują jakieś odwilże ale mam nadzieję, że mnie to ominie bo krajobraz przysypany śniegiem wygląda bardzo ładnie

. Wczoraj byłam w trasie no i miejscami drogi są nieciekawe , trzeba uważać . Od wczoraj znaczne ocieplenie bo na termometrze około - 9 . Taki mrozik może być a za - 20 to już podziękujemy w tym roku. Udało mi się w końcu zamknąć listę różaną a moje wybranki to :
Kurfürstin Sophie (Meisselpier)
Stephanie Baronin zu Guttenberg Rose
Garden of Roses / Cream Flower Circus
Natasha Richardson
Mariatheresia
Claire Marshall (Harunite)
Giardina
Gemma (Harlagoon)
Morden Blush
Aspirin Rose x 2
I co myślicie ??
Powiedzmy, że wiem gdzie je posadzę tak mniej więcej

. Zanim to zrobię to czeka mnie poszerzenie rabaty, przesadzenie kilku bylin no i mam nadzieję, że zdążę ogarnąć ten temat zanim dostanę róże. Przeglądam też oferty dalii i lilii

. Kolorystykę mam mocno ograniczoną czyli standardowo - fiolety, róże i biel . Zaczyna mnie to już martwić bo jeszcze trochę i innych kolorów nie będę widziała

. Może to minie a póki co taka kolorystyka podświadomie sama klika mi się w zamówieniach .
Asiu witaj

. Bardzo dziękuję Ci za życzenia i Tobie także życzę dużo zdrowia dla Ciebie i rodziny oraz samych sukcesów w ogrodzie i nie tylko

. Zgubiłaś mnie ale dotarłaś i za to Ci dziękuję

.
Dominiko ja także nie miałam jeszcze nigdy gipsu i oby tak zostało . Nie wiem co na to statystyka ale wydaje mi się, że częściej w gipsie lądują chłopcy. Piłka nożna i inne sporty robią swoje chociaż dziewczynki też potrafią być niezłymi chłopczycami i nie zawsze bawią się lalkami

. Wiem co masz na myśli z tymi oczami dookoła głowy

. My mieszkamy od trzech lat sami . Ogarnięcie domu, dzieci, gotowania itd nie jest łatwe ale dla chcącego nic trudnego. Z gipsem Weronika już się zaprzyjaźniła i nawet sprytnie go wykorzystuje kiedy trzeba

. Od przyszłego poniedziałku wraca do ośrodka bo rozmawiałam z Panią wychowawczynią więc tam na pewno udekorują ładnie Jej gips . Dziękuję i Tobie także życzę słoneczka

.
Stasiu u mnie też już czuć ocieplenie , mróz zelżał na całe szczęście. Masz rację, my wszystko przeżywamy jakby dwa razy bardziej . Jeszcze dwa i pół tygodnia i gipsu nie będzie. Czas szybko leci i zanim się obejrzę po gipsie pozostanie tylko wspomnienie . Dziękujemy i także pozdrawiam

.
Soniu no cóż zrobić, gips najlżejszy nie jest ale zrobiłam Weronice taki temblaczek z chusty i jakoś sobie radzi

. Powiem nawet, że bardzo dobrze sobie radzi . To przykre, że tak się stało ale to nie koniec świata na szczęście. Ja już oswoiłam się z tym i przestałam się stresować . Co do wychowywania niepełnosprawnego dziecka to prawdę mówiąc na razie nie jest źle , po prostu Weronika jest jakby ciągle malutkim dzieckiem, które baaaardzo powoli dorasta. Bardziej martwię się co będzie za X lat , kiedy będzie nastolatką a potem dorosłą kobietą . Teraz każdy przyjmuje Ją ciepło , z uśmiechem bo jest po prostu mała a nie wiem co będzie kiedyś. Na ile będzie potrafiła sobie sama poradzić ? To pytanie męczy mnie czasami po nocach ... W każdym razie nie ma co myśleć na zapas a czas pokaże. Wiem, że są dzieci dużo bardziej pokrzywdzone przez los i dlatego nauczyłam się nie narzekać . Pozdrawiam

.
Marysiu zdecydowanie jest już cieplej. Mam nadzieję, że takie srogie mrozy już nas nie nawiedzą w tym sezonie. Dziękuję i wzajemnie

.
Małgosiu no cóż, każdy ma jakieś problemy , wiatr wiejący w twarz. Ja dostałam od losu niepełnosprawne dziecko , które kocham z całego serca

. Weronika nauczyła mnie wielu rzeczy i jestem innym człowiekiem. Widocznie tak miało być żebym pewne rzeczy doceniła i zrozumiała. Bycie kurą domową nie jest złe chociaż chwilami bywa męczące. Ratuje mnie ogród i bardzo się cieszę , że odkryłam magiczną siłę z niego płynącą

. Na prawdę nie wiem co by było gdybym go nie miała . Z tymi chorobami to taki okres bo gdzie nie rozmawiam to ktoś chory albo nawet całymi rodzinami chorują

. Dziękuję i Ty także się trzymaj cieplutko i w zdrowiu

.
Pozdrawiam i życzę udanego dnia .