Karolinko - wiesz jak jest z roślinami - nie wiadomo co im nie spasuje, nie zawsze to muszą być mrozy by wypadły.
A do chryzantem to jest moje pierwsze zimowe podejście - też jestem dobrej myśli, że ładnie przezimują.
Iwonko - no gdzieś wyczytałam takie właśnie zdanie, by mieć na uwadze, że budleja po iluś tam latach może nie odrosnąć i aby mieć w zanadrzu nową roślinkę. Ja chętnie słucham takich podpowiedzi.
Jadziu - ja nigdy nie okrywałam budlei, bo ona może być nawet ścięta wiosną do ziemi, nawet jeszcze w maju. I tak zdąży wyrosnąć i zakwitnąć. Na tamtą co Ci wypadła pewnie nadszedł najzwyklejszy kres. Trzymam kciuki za tę Twoją budleję.
Marysiu - a wiesz, że mi się jeszcze ani razu nie udało ukorzenić budlei, choć kilka razy próbowałam?
Spróbuję jednak z takich wczesnowiosennych patyków, jak piszesz.
