Gdzieś tam na końcu świata...

Zdjęcia naszych ogrodów.
Zablokowany
Awatar użytkownika
obita
500p
500p
Posty: 509
Od: 4 lip 2014, o 13:16
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Piekoszów

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Hej Aniu! Jak się okazało nie byłam u ciebie od ponad miesiąca :shock:
Jaki duży facet już z Kuby! Te zabawy w kartonach to chyba jakieś modne teraz, bo Ariel najchętniej by w kartonie spał :D

Ogród cudowny jak zwykle,a do tego jeszcze przybrany kolorami jesieni...Wyglada wspaniale :D

Fajna kicia. Pers?
To jakiś nowszy model kota? Widzę,że ma zainstalowana opcje odkurzania :D Co jeszcze potrafi? :lol:

Pozdrawiam ;:168
Awatar użytkownika
Annes 77
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 11746
Od: 6 maja 2008, o 19:11
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubuskie

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Aniu fajnie,że jesteś:) Ja też mam ostatnio problemy z łączem ;:222
Fajny kiciuś,podziwiam Cię,że się poświęcasz i z alergią walczysz,ja bym tak nie zdołała.Miałam alergię na fiołki afrykańskie chyba,bo jak je oddałam do teściowej to wszystko minęło ;:215 A już myślałam,że na yoraska mojego jestem uczulona ;:224
Aronię lubisz przerabiać na soki? :wit
mm-complex
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2800
Od: 19 sie 2010, o 18:09
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: moje miejsce na swiecie...

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Aniu to wcale nie jest takie oczywiste ;:185 M dostał takiej astmy ... pół roku kuracji i niestety mimo płaczu dzieci kicia dostał nowy dom ;:108 Był w strasznym stanie ..myślałam ,że jak kot się wyprowadzi od razu będzie poprawa ,ale gdzie tam... prałam, wietrzyłam ,trzepałam .Dopiero po kilku miesiącach się uspokoiło .Mam nadzieję ,że z Tobą będzie inaczej !
Buziaki!
marzenia się spełniają! Dana
Awatar użytkownika
Andzia84
1000p
1000p
Posty: 1137
Od: 23 sty 2014, o 15:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Patrycja nie byłaś miesiąc bo i mnie prawie nie było :) Mam nadzieję, że wszystko ponadrabiam. Kocio jest mieszańcem, ale zdecydowanie z domieszką jakiegoś persa czy innego długowłosego. Póki co ma w pakiecie odkurzanie i prucie firanek tudzież zawieszanie się na paprotkach. Jakoś wytrzymam zimę, a później mam nadzieję większość czasu będzie spędzać na dworze. Na razie jej wygląd nadrabia wszelkie niedoskonałości i dodatkową pracę dla mnie...no i jak mruczy wtulając mi się pod ramię :) Słodkie maleństwo. Poza tym dobrze, że Kuba wychowuje się ze zwierzętami-to uwrażliwia i uczy obowiązku. Tak myślę.

Obrazek

Aniu, szkoda że masz uczulenie na fiołki. Ja mam kilka i myślałam, żeby Ci podesłać listki, ale skoro nie możesz ich trzymać to chyba nie podeślę? Co do skrętników-śliczne są i aż dziwne, że nigdy tego nie miałam. Tyle osób na FO je hoduje że czasem oglądając zdjęcia i ja nabieram ochoty na ich kolekcję. Nie mam jednak już ani milimetra miejsca na kwiaty w domu. Te co mam i tak już stworzyły u mnie niezłą oranżerię :D Ale piękne są - tak o nich napisałam bo z fiołkami u Ciebie sobie skojarzyłam :)
Co do alergii-mam nadzieję, że się nie pogłębi. Mam o tyle dobrze, że to alergia typowo kontaktowa, czyli jeśli nie dotykam kota to nic się nie dzieje, nie mam kataru, łzawiących oczu ani tym bardziej duszności. Za to wystarczy że wezmę kotka na ręce, dotknę dekoltu, czy nieopatrznie dotknę oka ręką, którą wcześniej dotykałam Pusię i już mam swędzące plamy, swędzące oko i katar. Mam nadzieję, ze to się nie będzie pogłębiać. Póki co-nie muszę brać leków antyhistaminowych, chociaż jeszcze rok temu wystarczyło że siedziała obok mnie kolezanka która miała koty, a już kichałam i musiałam powstrzymywać się przed drapaniem. Liczę na to, że alergia się powolutku cofnie bo jest lepiej niż kiedyś. :) A koty uwielbiam...no i ta zatrważająca ilość myszy, która pcha mi się do domu ;:306

Obrazek

Danusiu, oj ja też mam taką nadzieję. Tak jak napisałam Ani-u mnie ta alergia nie jest aż tak uciążliwa. Na szczęście ataków duszności i kaszlu nie mam, raczej wszystko skupia się na skórze i bezpośrednim kontakcie ze zwierzakiem. Ale u Ciebie to rzeczywiście było co innego, w tej sytuacji zdecydowanie nie miałaś wyboru i musiałaś oddać kotka. Ale patrz-to dziwne-na psa Twój eM nie ma reakcji? Ja na naszego Miśka reaguję uczuleniowo tak samo jak na koty. Co do ataków astmatycznych-to mój Piotrek co roku tak reaguje na pyłki traw. Nie mogę zbierać dzikich chabrów, złocieni, zbóż, maków do bukietów bo zaraz kicha i się dusi. Wystarczy że mamy dom wśród pól i w czerwcu i lipcu mój em nie może wyjść na dwór bez alerteca. Biedny-przecież na trawy nic nie poradzi. Swoją drogą-jakie to dziwne że człowiek tak różnie reaguje na pyłki i inne substancje wydawałoby się całkiem niegroźne :)

Obrazek

Coś tam jeszcze kwitnie :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Viola K
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2356
Od: 14 mar 2013, o 19:41
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: okolice Trzebnicy

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Aniu śliczny pyszczek ma kiciuś .. ja bym bardzo chciała kotka ale niestety Kokos nie zaakceptuje nic nowego

Ładnie wygląda Twój ogród jesienią ;:167 rabatki rewelacja ,sporo masz aronii , lubisz ją ? ja robię dużo soków aroniowo

-gruszkowo -jabłkowych i to samo dżemy też z jabłkiem i gruszką ...dla mnie to najlepsze dżemy na świecie dzieci moje też

go uwielbiają .

Aniu na roślinkach które od Ciebie dostałam ,żadnej choroby nie widziałam , śliczne !dziękuję Ci jeszcze raz i za bulwy dalii ;:167

...nie mogę się doczekać jak wysieje ten słonecznik ,tak mi się on bardzo podoba .

Buziaki dla Ciebie ;:196
Awatar użytkownika
Andzia84
1000p
1000p
Posty: 1137
Od: 23 sty 2014, o 15:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Violu cieszę się, że roślinki Ci się podobają :) Słoneczniczka nie wysłałam za wiele, bo kilku jeszcze osobom go obiecałam, a niestety miałam mało nasionek bo wszystkie słoneczniczki spod baraku nie zdążyły zawiązać pełnych nasion gdy dopadł je mączniak. Tak więc miałam tylko nasionka z jednej rośliny, która wyrosła na zeszłorocznym miejscu z jakiegoś przezimowanego nasionka. Uff...jakieś mało stylistyczne to zdanie, ale jestem dziś padnięta i umysł mi się wyłącza :lol: Co do aronii-te wszystkie krzaczki wyszły mi z podziału jednego wielkiego krzaka od rodziców. to ma być takie szysbkorosnące osłonięcie przodu działki i najbardziej o tym myślałam, nie o owocach. Lubię też jej białe kwiaty wiosną i te rewelacyjne czerwone przebarwienie jesienią. Co do samych owoców-moja mama robi przepyszne soki z aronii i liści wiśni. Myślę jednak że Twoje sposoby mogą być lepsze. Na pewno wypróbuję gdy już będę mieć swoje owocki :) No i ile ptaków kręci się zimą na pozostawionych na krzakach owocach :)
DTJ_1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3539
Od: 14 lis 2013, o 15:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: 60 km od W-wy

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Widzę że chryzantemy też masz ładny kolor. Ja to i tak miałam gorzej, bo nazbierałam duuuużo nasion, ale ktoś je spalił w ognisku ;:223 , bo w pudełeczkach były, a że dobra podpałka..............
Awatar użytkownika
Nastia
200p
200p
Posty: 358
Od: 17 lis 2012, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Witaj Aniu :) masz tak piękny ogród, ze przejrzałam caluteńki wątek ;:oj widać, że włożyłaś w ten ogród mnóstwo pracy, a efekt jest fantastyczny ;:180 będę do Ciebie często zaglądać i cieszyć oczy pięknymi widokami :)
Awatar użytkownika
Andzia84
1000p
1000p
Posty: 1137
Od: 23 sty 2014, o 15:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Hehe to się nazbierałaś nasionek biedaku ;:306 Ja swoją chryzantemkę kupiłam wiosną w Łochowie za 6 zł. W jednej donicy były dwie odmiany, sprzedawane jako zimujące w gruncie. Kwitły wiosną i teraz znów zamierzają, aczkolwiek ta druga żółto-czerwona odmiana chyba się straciła :( Zobaczymy jak to będzie z zimowaniem. Mam nadzieję, że dobrze bo ja bardzo lubię wszelkie chryzantemy i złocienie :)
Dla Ciebie na pocieszenie po stracie nasionek moja kocia. Spała dziś tak-na siedząco, na oparciu narożnika z łebkiem na stojącej poduszce :D

Obrazek
Awatar użytkownika
Nastia
200p
200p
Posty: 358
Od: 17 lis 2012, o 11:52
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

I zapomniałam z tego wszystkiego pochwalić maleńkiej kici ;:167 taka śliczniutka i słodziutka ;:167 proszę pogłaszcz ją od forumowej cioci ;)
Awatar użytkownika
Andzia84
1000p
1000p
Posty: 1137
Od: 23 sty 2014, o 15:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Asiu :wit Cieszę się że zajrzałaś i zostałaś. To zawsze znaczy, że moja praca jest doceniana i nie kłuje w oczy :D Miło mi bardzo, ze Ci się podoba. Wpadaj Kochana jak najczęściej. Zapraszam ;:168 Szybciutko weszłam w Twój wątek i jestem zachwycona kwiatkami domowymi. Widać, że masz do nich rękę-tak pięknie rosną, są takie zielone i zadbane. Ja też jestem miłośniczką roślin doniczkowych, chociaż mój domowy zielony świat kręci się raczej wokół paproci, difenbachii, fikusów i innych wilgociolubnych. Niestety sucholubne zazwyczaj przelewam :lol: Takie więc piękności jak Twoje sansiwierie (nigdy nie wiem jak to się pisze ;:124) nie miałyby u mnie lekko :lol: Jedyna hoja ma się dobrze, ale tylko dlatego że postawiłam ją bardzo wysoko i bez krzesła ani rusz. Dlatego omijam ją przy podlewaniu :D

Kicię pogłaszczę. Jest przesłodka :)
Awatar użytkownika
gracha
1000p
1000p
Posty: 4328
Od: 23 maja 2012, o 21:49
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Bardzo podobają mi się Twoje ogólne widoczki jesiennego ogrodu,tyle pięknych kolorów na nich i może już kiedyś pisałam ta przestrzeń też mi się podoba ,nie ma ciasnoty na rabatkach i między nimi ,świetnie rozplanowałaś Andziu całe swoje królestwo ;:215 ;:215 ;:215 bardzo miło oglądać dzieło świetnej ogrodniczki ;:215 ;:215
Pozdrawiam Gracha
Mój Raj cz.5
Moje wątki
Awatar użytkownika
Andzia84
1000p
1000p
Posty: 1137
Od: 23 sty 2014, o 15:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Grażynko-tyle miłych słów-Dziękuję ;:196 Dla Ciebie widoczek z drugiej strony domu :)

Obrazek
Awatar użytkownika
Annes 77
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 11746
Od: 6 maja 2008, o 19:11
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubuskie

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Na razie cisnoty nie ma,ale wkrótce się pokaże ;:306 Forum już się o to postara ;:333
Aniu kiciuś śpi sobie koło grzejnika,szuka ciepełka ;:108 Ciekawe jaki duży będzie?
Pelargonie jeszcze ładnie Ci kwitną,moje suche badyle sterczą,muszę je już wyrzucić ;:222

Miłego dnia :wit
Awatar użytkownika
Andzia84
1000p
1000p
Posty: 1137
Od: 23 sty 2014, o 15:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy

Re: Gdzieś tam na końcu świata...

Post »

Aniu oj już ciasnawo się robi, nawet bardzo. Mam kolejną rabatę do poszerzenia ;:306 Na razie mój eM moje pomysły znosi z godnością i nawet kopie :D Mam nadzieję, że zima będzie taka jak w zeszłym roku i uda się poszerzyć ją jeszcze teraz. Póki co-wiatr głowę urywa i na dworze jest okropnie. Dzisiaj tylko biedulki zmarznięte pelargonie pownosiłam do domu. Nawet przykrycie ich na noc ręcznikami nie pomogło-zmarzły doszczętnie. Mocno je obcięłam i liczę na to, że odbiją. No, ale nad ranem o 7.00 było u nas -7, więc w nocy może koło -10 :( Już jesień i to konkretna. Zastanawiam się czy już kopczykować budleje i róże. A może inaczej-pokopczykowałabym, ale nie mam kiedy. Jutro wyjeżdżam, wracam za tydzień i martwię się czy jeśli takie przymrozki nocne utrzymają się kilka dni to nic nie będzie moim różyczkom i przesadzonej ze dwa tygodnie temu budlei :(
Aniu-kocio to ma atrapę grzejnika ;:306 U mnie grzejniki baaaardzo rzadko chodzą, zazwyczaj to lodowate tafle. Ogrzewamy dom kominkiem, a piec włączamy tylko gdy wyjeżdżamy lub gdy temperatura w domu spadnie do 19*, czyli w zasadzie nigdy to się nie zdarza :D Ale dziś już Pusia ogarnęła że najcieplej jest przy kominku i leży w koszyku z drewnem. Za nic nie chce być w skrzyneczce specjalnie dla niej przygotowanej, wyłożonej kocykiem ;:131
Zablokowany

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”