Patrycja nie byłaś miesiąc bo i mnie prawie nie było

Mam nadzieję, że wszystko ponadrabiam. Kocio jest mieszańcem, ale zdecydowanie z domieszką jakiegoś persa czy innego długowłosego. Póki co ma w pakiecie odkurzanie i prucie firanek tudzież zawieszanie się na paprotkach. Jakoś wytrzymam zimę, a później mam nadzieję większość czasu będzie spędzać na dworze. Na razie jej wygląd nadrabia wszelkie niedoskonałości i dodatkową pracę dla mnie...no i jak mruczy wtulając mi się pod ramię

Słodkie maleństwo. Poza tym dobrze, że Kuba wychowuje się ze zwierzętami-to uwrażliwia i uczy obowiązku. Tak myślę.
Aniu, szkoda że masz uczulenie na fiołki. Ja mam kilka i myślałam, żeby Ci podesłać listki, ale skoro nie możesz ich trzymać to chyba nie podeślę? Co do skrętników-śliczne są i aż dziwne, że nigdy tego nie miałam. Tyle osób na FO je hoduje że czasem oglądając zdjęcia i ja nabieram ochoty na ich kolekcję. Nie mam jednak już ani milimetra miejsca na kwiaty w domu. Te co mam i tak już stworzyły u mnie niezłą oranżerię

Ale piękne są - tak o nich napisałam bo z fiołkami u Ciebie sobie skojarzyłam
Co do alergii-mam nadzieję, że się nie pogłębi. Mam o tyle dobrze, że to alergia typowo kontaktowa, czyli jeśli nie dotykam kota to nic się nie dzieje, nie mam kataru, łzawiących oczu ani tym bardziej duszności. Za to wystarczy że wezmę kotka na ręce, dotknę dekoltu, czy nieopatrznie dotknę oka ręką, którą wcześniej dotykałam Pusię i już mam swędzące plamy, swędzące oko i katar. Mam nadzieję, ze to się nie będzie pogłębiać. Póki co-nie muszę brać leków antyhistaminowych, chociaż jeszcze rok temu wystarczyło że siedziała obok mnie kolezanka która miała koty, a już kichałam i musiałam powstrzymywać się przed drapaniem. Liczę na to, że alergia się powolutku cofnie bo jest lepiej niż kiedyś.

A koty uwielbiam...no i ta zatrważająca ilość myszy, która pcha mi się do domu
Danusiu, oj ja też mam taką nadzieję. Tak jak napisałam Ani-u mnie ta alergia nie jest aż tak uciążliwa. Na szczęście ataków duszności i kaszlu nie mam, raczej wszystko skupia się na skórze i bezpośrednim kontakcie ze zwierzakiem. Ale u Ciebie to rzeczywiście było co innego, w tej sytuacji zdecydowanie nie miałaś wyboru i musiałaś oddać kotka. Ale patrz-to dziwne-na psa Twój eM nie ma reakcji? Ja na naszego Miśka reaguję uczuleniowo tak samo jak na koty. Co do ataków astmatycznych-to mój Piotrek co roku tak reaguje na pyłki traw. Nie mogę zbierać dzikich chabrów, złocieni, zbóż, maków do bukietów bo zaraz kicha i się dusi. Wystarczy że mamy dom wśród pól i w czerwcu i lipcu mój em nie może wyjść na dwór bez alerteca. Biedny-przecież na trawy nic nie poradzi. Swoją drogą-jakie to dziwne że człowiek tak różnie reaguje na pyłki i inne substancje wydawałoby się całkiem niegroźne
Coś tam jeszcze kwitnie
