
Wymarzony ogród Moniki
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki
Okuś miał 12 cm cięcie, bo jednocześnie wycięto mu jądro z worka mosznowego, a drugie - z jamy brzusznej. Bo cierpiał na wnętrostwo. Zachowaniem Zakiego się nie martw. Oki przez 6 dni w ogóle nie wychodził z legowiska. I patrzył tak smutno... Ale już mu przeszło 

Re: Wymarzony ogród Moniki
Dzięki za wsparcie!!
Zak już poszedł pod biurko, posiedział, poleżał, po chwili ledwo wrócił do legowiska skulony, siedział w nim i nie chciał się położyć.. Kilka minut namawiałam go, żeby położył się na poduszce, która włożyłam do legowiska- zamiast położyć się na niej pupą- to ułożył się pyszczkiem. Widzę jednak, że w ogóle stara się nie ruszać- i to chyba z jego strony dobre rozwiązanie!
Okuś miał tez sporą operację- ale się psinka nacierpiała! Pamiętam zdjęcia, jak wklejałaś- tych jego smutnych oczątek.. a później kolejne za niedługi czas- rezolutnej psiny na ogródku.. Oby Zakus równie szybko wracał do formy.
Teraz otumaniony, śpi przez większość czasu- i bardzo dobrze. Niech prześpi najgorsze..
Szkoda mi go bardzo, że znowu musi cierpieć- ale cieszę się, że źródło problemów już usunięte!

Zak już poszedł pod biurko, posiedział, poleżał, po chwili ledwo wrócił do legowiska skulony, siedział w nim i nie chciał się położyć.. Kilka minut namawiałam go, żeby położył się na poduszce, która włożyłam do legowiska- zamiast położyć się na niej pupą- to ułożył się pyszczkiem. Widzę jednak, że w ogóle stara się nie ruszać- i to chyba z jego strony dobre rozwiązanie!
Okuś miał tez sporą operację- ale się psinka nacierpiała! Pamiętam zdjęcia, jak wklejałaś- tych jego smutnych oczątek.. a później kolejne za niedługi czas- rezolutnej psiny na ogródku.. Oby Zakus równie szybko wracał do formy.
Teraz otumaniony, śpi przez większość czasu- i bardzo dobrze. Niech prześpi najgorsze..
Szkoda mi go bardzo, że znowu musi cierpieć- ale cieszę się, że źródło problemów już usunięte!
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki
To na pocieszenie popatrz na zdjęcia Okamiego z dzisiejszych harców w śniegu



- kris11
- 200p
- Posty: 310
- Od: 28 lut 2012, o 20:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ok/Warszawy
Re: Wymarzony ogród Moniki
Moje dwie baby ( sznaucerka mini i yorczka) też ze mną na kanapie w piernatach, ja sobie nie wyobrażam relaksu bez psów obok
i masa zabawek z nimi...
po sterylizacjach też długo dochodziły do siebie w gustownych kaftanikach, oczywiście cała uwaga domowników była im poświęcona i tak już zostało
kochane kudłacze
Zazdroszczę Wam bliskości ogrodów, chętnie bym nawet teraz spacer zrobiła po swoim, ale mam ponad 80 km, pozostają zdjęcia...

po sterylizacjach też długo dochodziły do siebie w gustownych kaftanikach, oczywiście cała uwaga domowników była im poświęcona i tak już zostało


Zazdroszczę Wam bliskości ogrodów, chętnie bym nawet teraz spacer zrobiła po swoim, ale mam ponad 80 km, pozostają zdjęcia...
Pozdrawiam- Marzena
Re: Wymarzony ogród Moniki
Kochana, bardzo się cieszę, że już po wszystkim!
Dwa kamienie zapewne przysparzały psinie bólu, ale Zakowi w ogóle należy się medal za odwagę, pokorne znoszenie wszystkich zabiegów i postawę
Pogłaszcz rekonwalescenta!
Mam nadzieję, że dzięki pozytywnemu zakończeniu leczenia i Ty wrócisz do spokoju, formy i z radością otworzysz domowo-ogrodowy sezon
Tego Ci życzę!
Dwa kamienie zapewne przysparzały psinie bólu, ale Zakowi w ogóle należy się medal za odwagę, pokorne znoszenie wszystkich zabiegów i postawę

Mam nadzieję, że dzięki pozytywnemu zakończeniu leczenia i Ty wrócisz do spokoju, formy i z radością otworzysz domowo-ogrodowy sezon

Re: Wymarzony ogród Moniki
Cieszę się razem z Tobą, że już macie to wszystko za sobą.
Teraz trzymam kciuki za szybki koniec rekonwalescencji. Przytul Zakusia ode mnie.
Teraz trzymam kciuki za szybki koniec rekonwalescencji. Przytul Zakusia ode mnie.
Re: Wymarzony ogród Moniki
Monika wątek zamknięty bo i nie ma co pokazać przez okres jesienno-zimowy
a wiesz że też go wczoraj przejrzałam po Twoim wpisie
dziękuję za miły komentarz
Zakuś jak tam? cierpi mocno?

a wiesz że też go wczoraj przejrzałam po Twoim wpisie

dziękuję za miły komentarz

Zakuś jak tam? cierpi mocno?

Ostoja spokoju...
Pozdrawiam Daria
Pozdrawiam Daria
Re: Wymarzony ogród Moniki
Marzenko - każdy przyzwyczaja się do dobrego- psiaki też na pewno były zachwycone wzbudzanym zainteresowaniem.. Jak mnie by ktoś głaskał i nosił na rękach- domagałabym się już na stałe takiej "usługi" 
Agnieszko- rekonwalescenta pogłaskać?.. taaa.. On nas tu wszystkich jeszcze wykończy- wyobraź sobie mnie, biegającą po krzakach z latarką, o północy, za podskakującym psem, żeby sprawdzić, czy siusia.. Ledwo nadążałam
Aniu- obyśmy wszyscy po różnych zabiegach medycznych byli w tak dobrej formie, jak ta psina.. Pacjent stworzony do operacji
Dario- liczę, że wraz z wiosną zaprosisz do nowego wątku.. Zachodziły u Ciebie tak wspaniałe zmiany, że z ogromną przyjemnością pooglądam wiosenne budzenie się ogrodu do zycia!
Czy Zakuś cierpi bardzo- ooooo, zdziwisz się..- opis zachowania delikatnego pieska, który płacze przy mocniejszym wycieraniu łapek ręcznikiem..
, a teraz jest po dość rozległej operacji..
*****
Pierwsza doba po operacji.. Obawiałam się, jak Zak sobie będzie radzić- ta moja delikatna, wrażliwa na wszystko psina.. Wczoraj do północy leżał w legowisku średnio kontaktowy- jeszcze z resztą narkozy krążącą w żyłach.. Przeszedł się pod biurko- ale słabiutkim, niepewnym krokiem.. O północy z Mężem wynieśliśmy go w transporterze na ogródek. Nosimy w transporterze między piętrami, bo Zak w nim siedzi spokojnie i sam do niego wchodzi- wystarczy, że popukam ręką w dno, natomiast noszony na rękach zawsze się wyrywa.. Ciekawa byłam, jak Zakuś będzie chodził po ogródku.. ja miałam zadanie bojowe- sprawdzanie, czy psina siusia..
Więc- Zak nie chodził... on biegał
Wstąpił w niego diabeł tasmański- ledwo za nim nadążałam ...
Dziś kontrola u wet- w poczekalni z trudem powstrzymywaliśmy go od wskoczenia na krzesło- usilnie próbował to zrobić, a jak nie pozwalaliśmy- chciał wskoczyć na dach transporterka..
Ja, idąc za radą Ani sweety wymościłam Zakowi legowisko prześcieradłem i miękką poduszką- więc po powrocie od weta nasz łaciaty szatan wykopał z legowiska poduszkę i prześcieradło i położył się na gołej podłodze.. Zreszta wczoraj, jeszcze zamroczony, też spał na podłodze..
Wieczorny spacer dziś- to samo.. Pies nie chodzi.. Przebiera nogami, jakby miał motorek w d.. Po wejściu do pokoju wściekle udrapał legowisko, wyjeżdzając nim na środek pokoju i po chwili spokojnie się położył..
Jestem w szoku- pies po kastracji, rozcięciu jamy brzusznej i pęcherza, cewnikowaniu w trakcie operacji- zachowuje się, jakby nigdy nic, a nawet żywotniej, niż w ostatnich miesiącach..
Teraz leży w legowisku wykończony harcami ostatnich kilkunastu minut.
Oczywiście nie męczę go w kołnierzu. Nie interesuje się operowaną okolicą, a na wszelki wypadek ma świeży, wycięty z prześcieradła kubraczek z klapką na pupie- jak w bajkach Disney'a, klapka przywiązywana do kubraczka, a całość zdejmowana na czas spaceru- a raczej sprintu po ogródku..
U weta swoim zachowaniem- skokami, bieganiem, kręceniem młynków wywołał zdziwienie, że aż tak dobrze się czuje..
Oby ta dobra tendencja utrzymała się nadal- ale z drugiej storny staram się hamować jego żywiołową radość, bo jednak szwy powinien oszczędzać..
Generalnie- pies żywotniejszy i radośniejszy, niż przed chorobą..

Agnieszko- rekonwalescenta pogłaskać?.. taaa.. On nas tu wszystkich jeszcze wykończy- wyobraź sobie mnie, biegającą po krzakach z latarką, o północy, za podskakującym psem, żeby sprawdzić, czy siusia.. Ledwo nadążałam

Aniu- obyśmy wszyscy po różnych zabiegach medycznych byli w tak dobrej formie, jak ta psina.. Pacjent stworzony do operacji

Dario- liczę, że wraz z wiosną zaprosisz do nowego wątku.. Zachodziły u Ciebie tak wspaniałe zmiany, że z ogromną przyjemnością pooglądam wiosenne budzenie się ogrodu do zycia!

Czy Zakuś cierpi bardzo- ooooo, zdziwisz się..- opis zachowania delikatnego pieska, który płacze przy mocniejszym wycieraniu łapek ręcznikiem..

*****
Pierwsza doba po operacji.. Obawiałam się, jak Zak sobie będzie radzić- ta moja delikatna, wrażliwa na wszystko psina.. Wczoraj do północy leżał w legowisku średnio kontaktowy- jeszcze z resztą narkozy krążącą w żyłach.. Przeszedł się pod biurko- ale słabiutkim, niepewnym krokiem.. O północy z Mężem wynieśliśmy go w transporterze na ogródek. Nosimy w transporterze między piętrami, bo Zak w nim siedzi spokojnie i sam do niego wchodzi- wystarczy, że popukam ręką w dno, natomiast noszony na rękach zawsze się wyrywa.. Ciekawa byłam, jak Zakuś będzie chodził po ogródku.. ja miałam zadanie bojowe- sprawdzanie, czy psina siusia..
Więc- Zak nie chodził... on biegał

Dziś kontrola u wet- w poczekalni z trudem powstrzymywaliśmy go od wskoczenia na krzesło- usilnie próbował to zrobić, a jak nie pozwalaliśmy- chciał wskoczyć na dach transporterka..
Ja, idąc za radą Ani sweety wymościłam Zakowi legowisko prześcieradłem i miękką poduszką- więc po powrocie od weta nasz łaciaty szatan wykopał z legowiska poduszkę i prześcieradło i położył się na gołej podłodze.. Zreszta wczoraj, jeszcze zamroczony, też spał na podłodze..
Wieczorny spacer dziś- to samo.. Pies nie chodzi.. Przebiera nogami, jakby miał motorek w d.. Po wejściu do pokoju wściekle udrapał legowisko, wyjeżdzając nim na środek pokoju i po chwili spokojnie się położył..
Jestem w szoku- pies po kastracji, rozcięciu jamy brzusznej i pęcherza, cewnikowaniu w trakcie operacji- zachowuje się, jakby nigdy nic, a nawet żywotniej, niż w ostatnich miesiącach..

Teraz leży w legowisku wykończony harcami ostatnich kilkunastu minut.
Oczywiście nie męczę go w kołnierzu. Nie interesuje się operowaną okolicą, a na wszelki wypadek ma świeży, wycięty z prześcieradła kubraczek z klapką na pupie- jak w bajkach Disney'a, klapka przywiązywana do kubraczka, a całość zdejmowana na czas spaceru- a raczej sprintu po ogródku..
U weta swoim zachowaniem- skokami, bieganiem, kręceniem młynków wywołał zdziwienie, że aż tak dobrze się czuje..
Oby ta dobra tendencja utrzymała się nadal- ale z drugiej storny staram się hamować jego żywiołową radość, bo jednak szwy powinien oszczędzać..
Generalnie- pies żywotniejszy i radośniejszy, niż przed chorobą..
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki
Okami też na zewnątrz zapominał, że miał jakąś operacje - z takim zapałem biegał i co rusz podnosił nogę, że bałam się o szwy. Ale w domu trzymał się kurczowo legowiska. Słowem, nic tylko pozazdrościć takiego rekonwalescenta 

Re: Wymarzony ogród Moniki
Monika widocznie kamienie które miał bardzo mu dokuczały a teraz ich brak i widać jak odzył
to się cieszę że u niego jest dobrze
otworzę wątek nowej działki którą będę tworzyć od podstaw..chociaż może i się znajdą fotki z "starego" ogrodu zobaczymy...

to się cieszę że u niego jest dobrze

otworzę wątek nowej działki którą będę tworzyć od podstaw..chociaż może i się znajdą fotki z "starego" ogrodu zobaczymy...

Ostoja spokoju...
Pozdrawiam Daria
Pozdrawiam Daria
Re: Wymarzony ogród Moniki
Aniu- Zakuś na ogródku zachowuje się, jak Twój Okami, natomiast w domu- różnie. Ma chwile, gdy powolutku chodzi i ma średnio zadowoloną minę, ale najczęściej albo śpi-często na podłodze- rozwalony jak cezar na szezlongu, z wyciągniętymi łapkami i jeszcze się przeciąga- zdziwiona jestem, że rany go nie bolą... Nadal próbuje skakać bez opamiętania. Śpi z nami w sypialni i fotele i kanapa zastawione pudłami, żeby go nie kusiło.. Dziś myłam łapy po spacerze to w ostatniej chwili go złapałam, bo wyskoczyć próbował z wanny- chorowitek
Mąz doszedł do wniosku, że chyba Zak histeryzuje tylko wtedy, kiedy wie, że może sobie na to pozwolić, a w poważnych sprawach jest spokojny.. Jak ja miałam operację laserową wzroku, to też Zak nie panikował, że jest trzymany ode mnie z daleka- to były jedyne 3 dni, gdy bez problemu i rozpaczy trzymał się z daleka ode mnie.. Nie posądzam Zaka o aż taka logikę, jednak tak się układa, że w kluczowych chwilach psina zachowuje niespotykany na co dzień spokój..
Dario-, może masz rację, że mimo wszystko Zak czuje ulgę. Widziałam kamienie- bardzo kanciaste. Wyglądały, jakby cięte nożem- brzegi jak żyletka..
Wątek nowej działki- hmm, czegoś nie doczytałam..? Nowa działka
?
Śliczny dziś dzień- aż chce się żyć
Ciepło całkiem, słonecznie.. Jak w porządnym dniu marca- czuję, że to już tak zostanie.. Zimy nie będzie 

Mąz doszedł do wniosku, że chyba Zak histeryzuje tylko wtedy, kiedy wie, że może sobie na to pozwolić, a w poważnych sprawach jest spokojny.. Jak ja miałam operację laserową wzroku, to też Zak nie panikował, że jest trzymany ode mnie z daleka- to były jedyne 3 dni, gdy bez problemu i rozpaczy trzymał się z daleka ode mnie.. Nie posądzam Zaka o aż taka logikę, jednak tak się układa, że w kluczowych chwilach psina zachowuje niespotykany na co dzień spokój..
Dario-, może masz rację, że mimo wszystko Zak czuje ulgę. Widziałam kamienie- bardzo kanciaste. Wyglądały, jakby cięte nożem- brzegi jak żyletka..
Wątek nowej działki- hmm, czegoś nie doczytałam..? Nowa działka

Śliczny dziś dzień- aż chce się żyć


Re: Wymarzony ogród Moniki
Dziś byłam na chwilkę na działce- prawie ciepło, natomiast śniegu jeszcze sporo.. Co rpawda w okresie najgrubszej pokrywy śnieżnej murki były niewidoczne, a teraz całkowicie odsłonięte, mimo to sporo białego zalega.. Myślę jednak, że to kwestia kilku dni..

Z tyłu domu też sporo, jak widać, wiosna za dom jeszcze nie zaglądała

Zaglądałam w miejsca, gdzie sadziłam jesienią cebulowe.. Pamiętam, że były wśród nich krokusy, tulipany, żonkile wczesne, anemony..
Cos wychodzi- co..-nie mam pojęcia.. Może żonkile? Krokusów, co dziwne, nigdzie nie widzę..


Przy okazji widać, jak po zimie wspaniale czują się chwasty- soczysta zieleń- to przedsmak tego, co czeka mnie w sezonie

Z tyłu domu też sporo, jak widać, wiosna za dom jeszcze nie zaglądała


Zaglądałam w miejsca, gdzie sadziłam jesienią cebulowe.. Pamiętam, że były wśród nich krokusy, tulipany, żonkile wczesne, anemony..
Cos wychodzi- co..-nie mam pojęcia.. Może żonkile? Krokusów, co dziwne, nigdzie nie widzę..


Przy okazji widać, jak po zimie wspaniale czują się chwasty- soczysta zieleń- to przedsmak tego, co czeka mnie w sezonie

- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki
Dziwne to jakieś, ale jak było pod agro, to może być nienaturalnie białawe zamiast zielone. Najpewniej, mimo wszystko to krokusy. Z tych co wymieniłaś, to jedyna możliwość. Najważniejsze, że coś kiełkuje. U mnie znacznie mniej śniegu i znacznie więcej plewienia 

- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16304
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Wymarzony ogród Moniki
Moniczka, ale dzisiaj miałyśmy cudną pogodę, co? U mnie też takie brudne laty leżą, ale ja ich nie ruszam, nie ponaglam, niech się sobie topią we własnym rytmie. Dzisiaj już wreszcie wzięłam sekator i ruszyłam do golenia... Ale jestem fajnie zmęczona... aż chce się żyć!
Re: Wymarzony ogród Moniki
Aniu- też się zdziwiłam wyglądem kiełków.. Jednak zobacz, jak chwasty dookoła soczyście zielone. Tutaj agro nie była przytwierdzona, tylko podfruwała sobie swobodnie.. Może faktycznie krokusy, jeszcze w osłonce.. Będę tam za tydz, to sprawa się wyjasni..
Wandziu- Ty u mnie a ja u Ciebie,
Złożyłam u Ciebie skargę na śnieg, zalegający u mnie na rabatach
, chociaż faktycznie słoneczko prawie wypychało mnie z domu.. W karmniku pustki, czasem tylko jakiś zabłąkany ptak zajrzy- wiosna, wiosna...
Wandziu- Ty u mnie a ja u Ciebie,

