Aguś - przepraszam, że pominęłam Twój post - dałabym sobie zabrać wszystkie konewki, że go nie było, jak pisałam

Hektolitry i to dosłownie... Od 2 dni leję na trawnik bez względu na porę dnia

Nie mam zraszaczy ani żadnych systemów nawadniania, więc odpalam wąż "na pół gwizdka" i kładę go na trawnik, po paru minutach zmieniam pozycję. Mam nadzieję, że wkrótce porządnie popada, bo moja studnia może tego nie udźwignąć

Dobrze, że sąsiedzi wyjechali, bo również korzystają z naszej studni. Zaczynam się bać rachunku za prąd, bo pompa w takim tempie pracy nieźle nabije..
Mireczko - nawet Ci się nie dziwię, na pewno w domku na działce noce są nie do zniesienia. Rośliny na pewno sobie poradzą, patrzę na okoliczne ogrody - rzadko widzę kogoś z wężem czy konewką, a ja nawet nie powiem, ile czasu spędzam codziennie na podlewaniu.. Może jestem nadgorliwa? A może wszyscy mają automatyczne nawadnianie?
Na dobranoc mam Priscillę, która wreszcie pokazała całą swą urodę:
...i marnego goździka, przypalonego przez słońce, który powtórzył kwitnienie drobnymi kwiatkami (taka sobie bidula, ale i tak cieszy

)
I właśnie całkiem poważnie zastanawiam się, czy nie przespać się dziś w ogrodzie

Tylko nie bardzo mam na czym, chyba sobie kupię turystyczną kanadyjkę
