Witajcie kochane !!!
Przykro mi, że Was na troszkę porzuciłam ale nazbierało się masę spraw...no ..i najgorsze...
Mam kłopoty z zębem..umordują mnie chyba ...albo sama padnę...nie mogą wyrwać mi ósemki. dzisiaj doczekałam się wizyty, przez godzinę usiłowała mnie znieczulić..ale chyba wprawy nie miała i źle coś zrobiła...bo się nie udało..4 znieczulenia mi wpierdzieliła..jezyk stanął mi kołkiem...a szczęka od wewnątrz ani warga nie były prawie wcale znieczulone...jak mnie dotknęła tym dłutkiem...to mnie wyniosło pod sufit...

...
No i musiałam wrócić...teraz siedzę a łeb bym schowała we własną kieszeń gdybym mogła...
Jutro po południu ma być chirug-stomatolog...mam nadzieję, że tamten da radę..bo takie coś zdarza mi pierwszy raz...więc to chyba wina młodej lekarki, ale juz mi wszystko jedno...
Jak dojdę do siebie...wrócę do Was...i trzymajcie kciuki..abym jutro nie wyrwała fotela, albo żeby oni mi zęba i pół gęby nie wyrwali przy okazji..
Kwiatuszki dla Was już kończą kwitnąć chyba..ale wciąż są cudne..
