
No więc dzisiaj rozkroiłam Walthama żeby zrobić soczek dla córy. Z marchewką i jabłkiem - pycha wyszedł. A odpady (przed dodaniem jabłka) wybrałam, dotarłam ziemniaka i wyszły pyszne placuszki. Dyńka ma idealny rozmiar taki "na raz". Cudowny kolor jasnopomarańczowy, bardzo intensywny. Skórka cienka, nawet nie bardzo namęczyłam się przy obieraniu no i gładka więc wygodnie. Całe czyszczenie dyńki to 5 minut. Mimo ubiegłorocznej suszy miąższ wilgotny no i jest go dużo. Małe gniazdo nasienne na jednym końcu dyni a cała reszta ( 3/4 dyni) to jedna bryła miąższu. Dużo małych pestek. Fajny zapach. No super. Chyba zacznę przekonywać się do jedzenia dyń (bo uprawiać to je już uwielbiam, tylko jakoś mi przez gardło ciężko przechodzą
