Marto, balkon to nie najlepsze miejsce, ale jak nie ma innej możliwości.
Jeżeli miałabyś możliwość pojechać do rodziców nawet w grudniu, byleby ziemia nie była zmarznięta to zabierz je i zadołuj, A na razie na balkonie i podlewać czasami, najgorszy jest styczeń i luty, bo wtedy największe mrozy, jakby było powyżej -1o, to należałby doniczki przykryć, pewnie włokniny nie masz, to mogę być nawet kartony, jak jest mróz od dołu i od góry zaizolować, a jak się ociepli odkryć.
Powinno być ok.
U nas mrozy są najczęściej około 2 tygodni, a u Ciebie w poznańskim jeszcze cieplej.
Aniu,to powód dla którego nie specjalnie lubię różę, opryski cały sezon, jak nie plamistość to mszyce.

Te róże które łaskawie przyszyły poprzednią zimę toleruję, bo są męża.
No i po zimowych widokach, świeci słoneczko, nawet za oknem ciepełko.
