Chwilunia.
Ja nie rozumiem części tutejszych dylematów
Wiem, że mamy tutaj fenomenalnych fachowców, ludzi doświadczonych itd. Ale gdzieś tą swoją wiedzę zdobywali ( na czymś, eksperymentując) i nie sądzę, żeby ich jesienno-zimowe eksperymenty poszły do kosza na śmieci.
Owszem roślinki rosną wolniej, fakt. Ale sadzicie dla siebie, dla własnej radości i satysfakcji. Każde maleństwo cieszy tak samo...
Wiem, wiem...nie ma co wyważać już otwartych drzwi i skoro lepiej rosną na wiosnę to.....
Nikt Wam jednak nie zagwarantuje, że istotnie wysiew wiosenny ze względu na temperaturę i oświetlenie się uda. Mogą być trefne nasiona, siewki mogą zostać zeżarte przez przędziorka albo inne dziadostwo...albo wiosna będzie zimna i pochmurna. I co?
Ja ryzykowałam i teraz się zastanawiam, czy mój dom nie będzie zaadeniowany. W lodówce adenium, w szafkach i w kubku na kawę.
Są, rosną. Przybywa im listków, brzuszki robią się grube.
Nie mam specjalnego oświetlenia, stoją na biurku. Przykrywam folią chyba bardziej w celach zachowawczych [koty] niż po to by zapewnić im lepszą egzystencję.
Na wiosnę "pójdą jak burza" a do kolejnej jesieni będą już zahartowane i fajnie podrośnięte.
Macie nasiona...podzielcie na pół i pobawcie się. Przecież tu chodzi o Waszą frajdę, zima wystarczająco nas dołuje, odrobina radochy nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
jang pisze:Takiej opcji brak. Jeśli chcesz się dowiedzieć co myślą o Tobie Twoje grubaski to zapraszam do siebie
Jasiu, naszej wizyty mógłbyś nie wytrzymać. Ja i moja liczna gromada grubasów? Bo rozumiem, że musiałabym je do Ciebie targać, byś mógł je "osłuchać"?
