Pojawiam się i znikam...albowiem jutro znowu wyjeżdżam, tym razem w dodatku na jeszcze dłuższe tournee

szybko więc muszę chociaż trochę zaznaczyć tu swoją obecność. No a potem do ogrodu.
Kasiu - ja też łażę, kopię i przesadzam; zdjęcia mają to do siebie, że można spróbować tak się ustawić, żeby nie było widać krajobrazu księżycowego, ale ja mam go niestety przed oczami...Ale faktycznie trawnika jeszcze "mnóstwo za wiele"...powoli, powoli się to będzie zmieniać - raczej ewolucja niż rewolucja, żeby M przeżył
Gosiu i
Marzenko - dzięki
Jolu, niestety nie my sadziliśmy te świerki, ale najprawdopodobniej jeden z nich to świerk syberyjski; co do drugiego - nie mam pojęcia; muszę się tym zainteresować
Wanda, na zdjęciu, o które pytasz, jest perukowiec

To są kwiatostany na młodych gałązkach; były tak jakby dwa kwitnienia - na starych i na młodych, nie wiem, czy to tak zawsze?
Helenko, no cóż, ja wciąż ulegam pokusom różnych zleceń i to nie tylko tych dużych...

Podziwiam Cię, że potrafisz sobie odpuścić, a - jak widzę na zdjęciach - Twój ogród już Ci się odwdzięcza; mam nadzieję, że mój się na mnie nie obrazi...
Nie wiem, kiedy wreszcie wyjdziemy z tego szału przesadzeń...Dzieje się jakoś tak, że im więcej przesadzamy, tym więcej pozostaje do przesadzenia, a bałagan robi się coraz większy...M szczególnie w tym celuje - ponieważ dla niego wykonanie czegoś nie wiąże się w sposób oczywisty z posprzątaniem

patrzę więc sobie na przykład teraz przez okno, gdzie podczas mojej nieobecności znalazła nowe miejsce rajska jabłonka i cóż widzę obok niej? Ano: kupkę ziemi, 3 wiaderka plastikowe, 2 konewki, 4 duże kamienie, jakiś palik drewniany, miotłę i worek

Czy ktoś może mi wyjaśnić związek tych akcesoriów z sadzeniem drzewka???
Trochę jesiennych zdjęć
I jeszcze "jesienne róże"...
I jeszcze jesienne koty
