Grażynko 
prusznika przywiozłam sobie w czerwcu 2008 ze Szkocji.
Kupiłam niedużą sadzonkę w kartoniku ,która z łatwością zmieściła się do butelki
po coca-coli i tak też ją przewiozłam.W pierwszą zimę okryłam go włókniną a później
jak było zimniej jeszcze gałązkami szparaga ale lepiej jedliną .W tą zimę był okryty
tylko podwójną warstwą włókniny i te gałązki które przedziurawiły włókninę przemarzły
a reszta pozostała w porządku.Nie wiem czy masz ten sam prusznik ,który pokazałam
na zdjęciu,ten ma zimozielone liście i dlatego jest wrażliwy na mróz ale mam jeszcze
inny ,kwitnący na różowo , ten zrzuca liście na zimę ,jego wcale nie okrywam a zimuje
bardzo dobrze.
Krysiu 
zaraziłaś mnie daliami i dlatego jeszcze sobie dokupiłam.Te od Ciebie
mam w skrzynkach balkonowych ale nie służy im tam i już więcej tak nie zrobię.Mają tam
za gorąco i nie rosną jak należy,te w gruncie i nawet w donicach ale na ziemi a nie w
powietrzu rosną o niebo lepiej.
Cebulki kamasji rzeczywiście mi obiecałaś.Ja mam dla Ciebie biały ślaz piżmowy i pewnie
jeszcze coś tylko nie pamiętam,musisz mi przypomnieć to wkrótce przyszykuję roślinki
do wysyłki.